W czasie niespodziewanej wizyty w Libii Nicolas Sarkozy obiecał, że wywrze presję na Niger, by ten odmówił schronienia Muammarowi Kaddafiemu. Pogłoski mówią, że obalony libijski dyktator zamierza się tam właśnie ukryć - jest tam już część jego rodziny i współpracowników. Podczas wizyty w Libii francuski prezydent zapewnił również, że "Kadafi odpowie za popełnione zbrodnie".

Na konferencji prasowej w Trypolisie Sarkozy podkreślił, że - wbrew doniesieniom francuskich mediów - nie było nigdy żadnej tajnej umowy, na mocy której Francja miałaby uzyskać dostęp do jednej trzeciej złóż libijskiej ropy naftowej w zamian za pomoc udzieloną powstańcom. Dodał jednak, że będzie bardzo zadowolony, jeżeli nowe władze Libii obdarzą francuskie firmy zaufaniem.

Jak donoszą agencje prasowe, w Trypolisie i Bengazi prezydenta Francji przyjęły owacje nieprzebranych tłumów Libijczyków, którzy skandowali "Merci, Sarkozy!" i wymachiwali francuskimi flagami.

Z krótką wizytą przybył do Libii również brytyjski premier David Cameron, a przedstawiciele Narodowej Rady Libijskiej publicznie podziękowali Francji i Wielkiej Brytanii za największy udział w natowskich nalotach na oddziały wierne Kaddafiemu.