Pułkownik Muammar Kadafi i jego synowie znajdują się w Libii - oświadczył rzecznik libijskiego rządu. "Pozostaniemy tu do końca" - dodał Mussa Ibrahim. Zapewniał też, że naród jednoczy się wokół swego przywódcy. Rzecznik wystąpił kilkanaście godzin po ucieczce do Wielkiej Brytanii byłego ministra spraw zagranicznych Libii Musy Kusy.

Mówiąc o byłym libijskim ministrze spraw zagranicznych Musie Muhammadzie Kusie, który uciekł do Wielkiej Brytanii, rzecznik powiedział, że reżim nie zależy od jednostek. To jest walka całego narodu. Nie zależy ona od jednostek czy przedstawicieli bez względu na ich rangę - powiedział Ibrahim pytany o ucieczkę Kusy, której nie chciał bezpośrednio potwierdzić.

Zdaniem szefa brytyjskiej dyplomacji Williama Hague'a, ucieczka ministra zachęci inne osoby z otoczenia Kadafiego do opuszczenia swojego przywódcy. Według Hague'a, Kusa, który wczoraj wieczorem przybył do Wielkiej Brytanii, rozmawiał z nim regularnie przez ostatnie tygodnie jako łącznik w kontaktach z ekipą Kadafiego.

Powiedział, że rezygnuje ze swego urzędu. Rozmawiamy z nim na ten temat. Zachęcamy ludzi z otoczenia Kadafiego, by go porzucili - powiedział Hague. Jego rezygnacja wskazuje, że reżim Kadafiego, który doświadczył już istotnych dezercji na rzecz opozycji, jest podzielony i pęka od wewnątrz. Kadafi musi sobie zadawać pytanie, kto następny go porzuci - dodał brytyjski minister.

Podkreślił, że Kusa, były szef libijskiego wywiadu, nie otrzymał żadnej oferty ani żadnego immunitetu, a w ręce Brytyjczyków oddał się dobrowolnie.

Kusa uczestniczył w rozmowach, których efektem było wypuszczenie z brytyjskiego więzienia Libijczyka, skazanego za zamach bombowy na amerykański samolot pasażerski. Wybuch Boeinga 747 towarzystwa PanAm nad szkockim miasteczkiem Lockerbie w 1988 roku spowodował śmierć 270 osób.