Siły powstańcze w Bredze i Adżdabii na wschodzie Libii odparły wczoraj natarcie oddziałów rządowych, wzmocnionych przez najemników. Dziś wysunęły na przedpole tych miast wzmocnione posterunki, aby nie dać się zaskoczyć nowym atakiem.

Agencja AFP donosiła wczoraj po południu o bojowych nastrojach panujących wśród obrońców miasta Brega, bombardowanego w ciągu dnia przez pojedyncze samoloty lotnictwa Muammara Kadafiego. Bomba spadła m.in. w odległości 2 km od szybów naftowych w tym mieście.

Z relacji AFP wynika, że powstańcy obawiają się natarcia wojsk rządowych wzmocnionych przez afrykańskich najemników. Trzej z nich wpadli w ręce powstańców, a jeden z jeńców, który mówi po arabsku, przyznał się, że służy Kadafiemu za pieniądze.

Agencje starają się określić przybliżony przebieg nieistniejącej "linii frontu" między powstańcami a wojskami rządowymi. Głównym źródłem informacji dla sił powstańczych są dezerterzy z oddziałów rządowych, którzy również potwierdzają obecność sił najemniczych po stronie Kadafiego.

Jedna z głównych szos w kraju biegnie wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego, łącząc wschód z zachodem Libii. Jest ona w znacznej części kontrolowana przez przeciwników Kadafiego. Pierwszy punkt oporu wojsk rządowych, obsadzony przez 50 żołnierzy, znajduje się 80 kilometrów od miejscowości

Al-Ukajla.

O jakieś 20 kilometrów dalej na zachód, w pobliżu pól naftowych w Ras Lanuf, jest umocniona baza Kadafiego ze stu pojazdami wojskowymi. Jest ona silnie broniona przez artylerię, w tym działa przeciwlotnicze. Ras Lanuf leży 600 km na wschód od stolicy, Trypolisu.

Siły antyrządowe oskarżyły w czwartek Kadafiego o to, że uwolnił więźniów kryminalnych, wśród nich również skazanych za zabójstwa, aby posłużyć się nimi do celów prowokacji i rozbijania demonstracji opozycyjnych.