W wyniku krwawych represji reżimu Muammara Kaddafiego w ciągu ostatnich miesięcy zginęło w Libii "od kilku do ponad dziesięciu tysięcy osób" - podał dziennik "Le Figaro. Gazeta powołuje się na dobrze poinformowane francuskie źródła dyplomatyczne.

Według opozycji libijskiej, bilans ofiar śmiertelnych tłumienia przez siły Kaddafiego trwającej od lutego rewolty sięgnął już 20 tys.

"Le Figaro" podkreśla, że od początku operacji militarnej koalicji przeciw dyktatorowi, Kaddafi stale umacnia "klimat terroru" panujący w Trypolisie i jego okolicach. Gazeta powołuje się - jak pisze - na "cząstkowe, ale zgodne" świadectwa uchodźców z Libii, pracowników organizacji humanitarnych, służb wywiadowczych i dyplomatycznych.

Masowe aresztowania, nocne łapanki, uliczne egzekucje, rabunki, gwałty na kobietach dokonywane na polecenie urzędników reżimu, to - jak podaje gazeta - metody stosowane w ostatnich tygodniach przez siły libijskiego przywódcy.

Używają ludzi jako żywych tarcz

Według "Le Figaro", dyktator używa też ludności cywilnej jako "żywych tarcz".

Przytaczane przez gazetę źródła twierdzą też, że w Trypolisie jest "wiele wspólnych dołów" z ciałami ofiar reżimu. "Inne świadectwa mówią o tym, że zwolennicy Kaddafiego sieją postrach, rabując własne szpitale" - zaznacza francuska gazeta.

Dziennik przytacza opinię francuskiego dyplomaty, który nazywa obecne działania reżimu libijskiego "polityką spalonej ziemi, mającą utrzymać stan przerażenia i zapobiec wybuchowi jakiegokolwiek powstania w stolicy".

Od ubiegłego tygodnia siły NATO, próbujące zmusić reżim Kaddafiego do ustąpienia, nasiliły ataki na Trypolis. Rzecznik libijskiego rządu powiedział we wtorek, że naloty bombowców spowodowały dotąd śmierć 718 cywili. NATO zaprzecza, jakoby w tych nalotach mieli zginąć liczni cywile.