Ok. 1000 osób zginęło, a 3000 zostało rannych w walkach, które trwają od końca lutego w libijskiej Misracie - poinformowały źródła szpitalne w tym mieście, gdzie partyzanci otoczeni są przez siły lojalne wobec przywódcy Libii Muammara Kaddafiego. "80 proc. zabitych to cywile" - powiedział dziennikarzom administrator szpitala w Misracie dr Chaled Abu Falgha. Według niego, około 60 łóżek zajętych jest przez rannych.

W samą niedzielę w Misracie zginęło co najmniej 16 osób, a 71 odniosło obrażenia.

Lekarz zwrócił uwagę, że od tygodnia do szpitala przywożeni są ranni w wyniku wybuchu bomb kasetowych używanych przez siły Kaddafiego.

W piątek powstańcy oskarżyli siły reżimowe o zastosowanie podczas bombardowania dzielnic mieszkalnych w walkach o Misratę bomb kasetowych. Ta śmiercionośna broń jest zakazana w wielu krajach.

Dziennik "New York Times" opublikował w piątek w swoim wydaniu internetowym zdjęcia fragmentów bomb kasetowych zrzuconych na Misratę. Są to bomby kalibru 120 mm wyprodukowane w Hiszpanii, która nie podpisała międzynarodowej konwencji o zakazie stosowania broni szczególnie niebezpiecznych dla ludności cywilnej.