W najbliższy poniedziałek szefowie dyplomacji państw Unii będą dyskutować o stanowisku Wspólnoty w sprawie sytuacji Polaków na Białorusi. Sąd w Wołożynie odebrał w środę nieuznawanemu przez Mińsk Związkowi Polaków Dom Polski w Iwieńcu. Od kilku dni działacze organizacji są bezpodstawnie zatrzymywani.

W ocenie sekretarza stanu w polskim MSZ Mikołaja Dowgielewicza, unijne spotkanie to dowód, że działania polskiej dyplomacji na forum UE w sprawie sytuacji Polaków na Białorusi przyniosły efekt. Dowgielewicz zaznacza wprawdzie, że trudno powiedzieć, jakie będą wyniki debaty, ale - według niego - jest to formalnie pierwszy krok ze strony Wspólnoty, który ma na celu ocenę unijnej polityki wobec Białorusi.

Dowgielewicz nie chciał zdradzić, jakie stanowisko podczas spotkania będzie prezentować polski rząd i czy prawdopodobne jest przywrócenie unijnych sankcji wobec Mińska.

W stałym kontakcie z szefową unijnej dyplomacji i wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej Catherine Ashton jest szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. Ashton wydała we wtorek oświadczenie potępiające działania białoruskich władz wobec Polaków na Białorusi i stanęła w obronie przewodniczącej ZPB Andżeliki Borys. Przypomniała też, że unijna polityka otwarcia na Białoruś - w tym zawieszenie wiz i włączenie jej do Partnerstwa Wschodniego - jest warunkowa i że Białoruś musi wypełniać zobowiązania podjęte w ramach OBWE, a dotyczące praw mniejszości narodowych.

Również w przyszłym tygodniu Parlament Europejski ma przyjąć rezolucję w sprawie ostatnich wydarzeń na Białorusi. Szef klubu PO-PSL w Parlamencie Europejskim Jacek Saryusz-Wolski poinformował, że do Brukseli przyjadą Andżelika Borys oraz jeden z liderów białoruskiej opozycji, Alaksandr Milinkiewicz.

W środę polski Sejm przyjął uchwałę potępiającą postawę Mińska wobec Związku Polaków Andżeliki Borys. Mowa w niej o tym, że należy rozważyć powrót do polityki sankcji wobec Białorusi. Rozważyć możliwość - to znaczy niekoniecznie od razu stosować, tylko w odpowiednim momencie, jeśli okaże się, że jest intencja państwa białoruskiego, by szkodzić relacjom polsko-białoruskim, te sankcje zastosować w stopniu adekwatnym do zachodzących tam zjawisk - wyjaśniał marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.