Najwcześniej w przyszłym tygodniu dojdzie do ekshumacji ciała Krzysztofa Olewnika - ustalili reporterzy śledczy RMF FM. Wczoraj gdańska prokuratura apelacyjna, która bada okoliczności zabójstwa biznesmena, zgodziła się na ekshumację, na wniosek rodziny zamordowanego.

W Sejmie odbyło się spotkanie posłów z komisji badającej śmierć Krzysztofa Olewnika ze śledczymi w Gdańska. Po jego zakończeniu poseł PiS Andrzej Dera ujawnił, że istnieją szokujące zaniedbania i niewytłumaczalne wydarzenia z momentu znalezienia zwłok biznesmena. Z wiedzy do tej pory znanej wynikało, że odnalezione ciało było zawinięte w siatkę, a próbki DNA zamiast podczas sekcji pobrano dwa dni wcześniej, tuż po odnalezieniu zwłok. Derę zdziwił sposób pobrania tych próbek: Jak można było pobrać kości z uda, ramienia i innych miejsc (…) nie rozcinając siatki?.

Jak ustalił nieoficjalnie reporter RMF FM Roman Osica, z analizy DNA został jedynie wynik. Nie ma żadnego protokołu czynności, ani samych kości, z których pobrano próbki. Prowadzący śledztwo prokurator Zbigniew Niemczyk po wyjściu ze spotkania nie chciał zbyt wiele powiedzieć. Potwierdził jedynie, że były nieprawidłowości przy pobieraniu DNA. W skutek bardzo poważnych wątpliwości związanych z procedurą zastosowaną na tamtym etapie śledztwa, pokrzywdzeni złożyli wniosek [dotyczący ekshumacji - przyp. RMF] i myśmy ten wniosek przyjęli, uznając go za zasadny - stwierdził.

Prokuratura planuje postawić zarzuty biegłym, którzy w 2006 r. przygotowali ekspertyzę po sekcji zwłok Olewnika.

Do uprowadzenia Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Wkrótce po tym zdarzeniu sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Olewnik nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa, w lesie w okolicach Różana nad Narwią.