Powoli opada woda w Wiśle w województwie świętokrzyskim, ale nadal znacząco przekracza stany alarmowe. W niektórych miejscach rozpoczyna się oczyszczanie zalanych wcześniej terenów. Organizowana jest pomoc dla powodzian.

Według dyżurnego Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Kielcach, woda w Wiśle opada powoli, mniej więcej 1 cm na godzinę. Stany alarmowe są też przekroczone na Nidzie i Kamiennej w miejscach, gdzie wpadają one do Wisły. Aby woda zeszła z prawobrzeżnego Sandomierza przekopano wał na Trześniówce, ale woda schodzi powoli, z powodu wysokiego stanu Wisły.

W Sandomierzu nadal monitorowane są wały przy hucie szkła i sąsiadującym z zakładem osiedlu. Tam, gdzie woda podtopiła piwnice, prowadzone jest kontrolowane wypompowywanie wody - poinformował burmistrz miasta Jerzy Borowski.

Burmistrz podkreślił, że nie będzie profilaktycznych szczepień przeciwtężcowych dla wszystkich mieszkańców. Szczepionki dostaną jedynie osoby, które nie chciały opuścić zalanych terenów, ratownicy oraz osoby, które się skaleczyły i miały kontakt z wodą z zalanych terenów.

Jak poinformowała Ewa Kondek z miejskiego sztabu powodziowego, 120 osób z ewakuowanych wcześniej mieszkańców - przebywa w jednej ze szkół - i zostanie zakwaterowanych w internacie technikum rolniczego w podsandomierskim Mokoszynie. Kondek dodała, że powodzianie mają zapewnioną pomoc psychologiczną.

W powiecie sandomierskim zostało podtopionych i zalanych ok. 3,5 tys. gospodarstw oraz ok. 6,5 tys. hektarów powierzchni w sześciu gminach. Jak powiedział starosta sandomierski Stanisław Masternak, nadal trwa walka z utrzymaniem wałów Wisły i Zalezianki w Otoce w gminie Łoniów.

W powiecie staszowskim, na terenie gmin Osiek, Łubnice i Połaniec, zostało zalanych lub podtopionych ok. 20 miejscowości. Od ubiegłego tygodnia ewakuowano z tych terenów ponad 3,5 tys. osób.

Jak poinformował wicestarosta staszowski Andrzej Kruzel, w nocy z soboty na niedzielę udało się zahamować ostatnie wpływy wody do strefy zalewowej. W niektórych miejscach zrobiono przekopy, którymi woda z zastoisk jest spuszczana z powrotem do Wisły.

Wały są nadal monitorowane. Przesiąki występują jeszcze na terenie gminy Osiek, co powoduje podtapianie na tym terenie kolejnych miejsc. Trwa oczyszczanie i osuszanie zalanych urządzeń przepompowni w Sworoniu, tak aby można było uruchomić pompy.

Rozpoczęło się usuwanie padłych zwierząt z miejsc, z których spłynęła woda i ewidencjonowanie gospodarstw i rozlewisk, z których trzeba odpompować wodę. Sanepid ma zbadać ujęcia wody i studnie, z których pojone są zwierzęta i z których korzystają ludzie. Prowadzona jest także ewidencja gospodarstw, które nie ucierpiały z powodu powodzi, ale ze względów bezpieczeństwa odcięto w nich dostawy prądu.

Wójt gminy Łubnice Anna Grajko powiedziała, że woda z Wisły i Kanału Strumień, która przedarła się przez przerwane wały, zalała częściowo 13 miejscowości. Ewakuacją objęto 2200 osób, ale większość z nich nie chciała opuścić swoich domów. Dostarczanie im pomocy, w związku z ukształtowaniem terenu, jest bardzo trudne.

W tej rolniczej gminie najbardziej potrzebna jest teraz pasza, gdyż mieszkańcy utrzymują się z hodowli, a woda zniszczyła prawdopodobnie 80 proc. powierzchni upraw. Większość zwierząt ewakuowano lub wcześniej przeniesiono w wyższe rejony, gdyż mieszkańcy mieli już doświadczenie z powodzią 1997 roku. Pomoc dociera m.in. z gminy Rytwiany i za pośrednictwem Caritasu.

W powiecie buskim powódź dotknęła miejscowości w gminach Nowy Korczyn, Pacanów i Wiślica. Starosta Jerzy Kolarz powiedział, że trudno jeszcze oszacować liczbę poszkodowanych. Woda w Wiśle i Nidzie znacząco opadła, ale ziemia jest tak nasączona, że po opadach woda "wychodzi wszędzie" - w budynkach, na drogach, polach i łąkach, a każdy lokalny deszcz powoduje podtopienia. Rozpoczęło się sprzątanie domów i wypompowywanie wody. Worki z piachem nadal pozostaną na wałach.

Według wicestarosty kazimierskiego Waldemara Trzaski, powódź dotknęła pięć miejscowości w gminach Bejsce i Opatowiec. Ewakuowano w sumie 112 osób, nie wszyscy wrócili jeszcze do domów. Powoli rozpoczyna się oczyszczanie budynków i pompowanie wody. Co najmniej jeden dom - prawdopodobnie - będzie trzeba rozebrać. Starosta podkreślił, że - według mieszkańców - tak dużej wody jak w ubiegłym tygodniu nie było w czasie powodzi w 1997 roku.

Prezes PSL w Kielcach Adam Jarubas oraz posłowie Andrzej Pałys i Mirosław Pawlak z wrócili się do prezesów powiatowych i gminych tej partii z apelem o zbiórkę żywności i darów rzeczowych dla powodzian. Zobowiązali też członków i sympatyków PSL-u o wpłaty na konto Caritasu.

Zarząd powiatu kieleckiego zadecydował dziś o przekazaniu powiatowi sandomierskiemu 10 tys. zł na zakup środków czystości dla powodzian