Donald Tusk zarządził kontrole państwowych instytucji odpowiedzialnych za ostrzeganie przed powodzią i działających podczas kataklizmu. Powstać ma też lista priorytetowych inwestycji w zbiorniki wodne i wały. Specjaliści od lat alarmowali, że prawo i procedury dotyczące działań przeciwpowodziowych wymagają zmian.

Problem stanowi złe prawo i bardzo skomplikowane procedury. Z jednej strony pozwalają zablokować budowę na przykład zbiornika retencyjnego przez właściciela jednej działki, z drugiej strony budowę wału przez ekologów, bo po uzyskaniu rozlicznych ocen środowiskowych i tak zaczynają się protesty. Działania ze strony ekologów czasami są na pograniczu dywersji - mówi Piotr Kuźniar, hydrolog z Politechniki Warszawskiej.

Jak dodaje Kuźniar, winę ponosi sama administracja rządowa oraz fakt, że brakuje jasnego systemu, który wyjaśniałby, kto za co odpowiada w systemie hydrologicznym. Tu byłoby dobrze ograniczyć też taką "wielowładzę" nad rzekami. Kto inny administruje wałami, kto inny międzywalem - mówi Kuźniar.

Do premiera chyba dotarło w końcu, jak kończy się sytuacja, w której odpowiada wielu, a nie rządzi nikt. Jak zapowiada premier, będzie to wymagało zmian. Dzisiaj zbyt dużo instytucji zajmuje się kwestiami hydrologicznymi. To jest moim zdaniem bezdyskusyjne - mówi premier Donald Tusk, ale na razie nie podaje konkretnych rozwiązań. Czeka natomiast na wyniki zleconych kontroli.