"To dość dziwny pomysł" - tak projekt postawienia przed Pałacem Prezydenckim pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy 10 kwietnia skomentował Bronisław Komorowski. W wywiadzie dla "Polityki" prezydent podkreślił jednak, że upamiętnienie razem wszystkich ofiar powinno nastąpić.

Jak przed pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego stawiać inny pomnik? Ale decyzje w sprawie pomników podejmują konserwator zabytków i władze miasta. Pewne jest, że upamiętnienie razem wszystkich ofiar katastrofy powinno nastąpić. Trzeba na to trochę czasu, tak aby opadły emocje. Przecież dziś nawet rodziny ofiar są w tej sprawie podzielone - mówił Komorowski.

Prezydent był też pytany o komitet honorowy budowy pomnika, na którego czele zgodziła się stanąć Jadwiga Kaczyńska. W demokracji każdy ma prawo tworzyć komitety i występować o budowę pomnika. Każdy ma prawo do dyskutowania o formie czy sposobie budowania pomnika - podkreślił.

Na uwagę, że krzyż, który znajduje się przed Pałacem jest bezpośrednio wymierzony w niego - ma delegitymizować jego prezydenturę - Komorowski ocenił, że "to się nie udało i nie uda".

Obecna sytuacja jest jednak ryzykowna i politycznie trudna dla wszystkich. A najbardziej chyba dla Kościoła, który już płaci za ten konflikt i będzie płacił w perspektywie długofalowej. Dlatego liczę na pełne współdziałanie w duchu porozumienia z 21 lipca podpisanego z Kurią Warszawską. To jest sposób na wyjście ze złej sytuacji, w której deprecjonowany jest krzyż, ale i państwo. Już widać kto na tym korzysta, a kto traci - zaznaczył prezydent.

Komorowski zapowiedział w wywiadzie zasadnicze zmiany w funkcjonowaniu swojej Kancelarii a także Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Chce też przekonywać rząd do ambitnych dokonań reformujących kraj m.in. w sprawie służby zdrowia. Podkreślił również, że chce, by stosunki naszego kraju z Rosją były pogłębione.