To czysta propaganda. Na dodatek wygłaszana przez cywilnych ekspertów, którzy nie mają pojęcia o wojskowych procedurach. Edmund Klich, polski akredytowany przy MAK jest oburzony moskiewską konferencją, na której zasłużeni piloci - bohaterowie ZSRR całą winę za katastrofę 10 kwietnia zrzucili na polskich pilotów nazywając ich samobójcami.

Płk Klich zarzuca Rosjanom, że znów pomijają to, co działo się na ziemi. Według niego próbują wmówić nam, że rola kontrolerów była bez znaczenia, żartując sobie, że gdyby na wieży był szympans nie przyczyniłby się do tragedii. Niech nie gadają takich głupot, bo to żenujące. Mają nas za totalnych głupków - oburza się Klich.

Klich punktuje ekspertów, którzy bez wiedzy o wojskowych procedurach żyrowali dziś tezy raportu MAK. To Rosjanie nie przydzielili nam lidera naprowadzania, choć przewidują to ich procedury, nie nasze.

Co na wieży robił major Krasnokutski? Dlaczego kontrolerzy podawali widoczność 800 metrów, gdy wynosiła 200. Tego nie wiedzą? Wiedzą, że winni byli piloci - kwituje Klich. Zostali wezwani, żeby zrobić taką propagandę - dodaje.

Klich żałuje, ze Rosjanie na konferencje nie zaprosili żadnego polskiego eksperta.