Nie stwierdziliśmy żadnych uchybień w pracy dowódcy jednostki, której żołnierze podejrzani są o ograbienie ciała Andrzeja Przewoźnika, jednej z ofiar katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem - podała Główna Prokuratura Wojskowa Rosji. Jak oświadczył prokurator wojskowy Siergiej Fridinski, nie można powiedzieć, że dowódca czegoś nie dopatrzył. Jest tam tylu ludzi, że nie sposób każdego przypilnować.

8 czerwca Komitet Śledczy przy Prokuraturze Generalnej Federacji Rosyjskiej poinformował o zatrzymaniu czterech żołnierzy z jednostki wojskowej na lotnisku Siewiernyj pod zarzutem kradzieży pieniędzy z kart bankowych sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa, który zginął 10 kwietnia w katastrofie pod Smoleńskiem. Wszyscy czterej byli wśród osób skierowanych do ochrony miejsca wypadku.

Według Komitetu Śledczego, trzej spośród nich byli wcześniej sądzeni: Siergiej Syrow - za grabież, Artur Pankratow - za fałszowanie, przechowywanie, przewożenie lub puszczanie w obieg sfałszowanych pieniędzy lub papierów wartościowych oraz Jurij Sankow - za kradzież. Karany nie był tylko Igor Pustowar. Rosyjskie media wyraziły zdumienie, że ludzie z takimi życiorysami pełnili służbę na lotnisku przyjmującym prezydenckie samoloty.