Stan emocjonalny załogi Tu-154M lecącej do Smoleńska 10 kwietnia jest elementem śledztwa prokuratury wojskowej - powiedział Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej. Jak dodał, chodzi o ewentualną presję, wywieraną na załogę samolotu. Śledczy skomentował w ten sposób wypowiedź Romana Giertycha.

Były polityk, który teraz jest pełnomocnikiem rodzin niektórych oficerów BOR, wniósł o powołanie biegłego psychologa. Miałby on zbadać, czy na załogę samolotu lecącą do Smoleńska mogły mieć wpływ wydarzenia z sierpnia 2008 r - twierdzi TVN24.

Według mediów, prezydent Lech Kaczyński, jako zwierzchnik Sił Zbrojnych miał wtedy wydać polecenie załodze samolotu, żeby lądowała w Tibilisi. W stolicy Gruzji toczyły się wtedy walki. Polski prezydent oraz szefowie kilku innych państw lecieli udzielić wsparcia prezydentowi Gruzji Micheilowi Saakaszwilemu.

Ówczesny dowódca załogi kpt. Grzegorz Pietruczuk odmówił wykonania polecenia, co skończyło się doniesieniem do prokuratury. Giertych przypomina, że drugim pilotem w tamtej załodze był kpt. Arkadiusz Protasiuk - dowódca tupolewa podczas lotu do Smoleńska.

Kwestia presji psychicznej na załogę samolotu jest elementem śledztwa prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie - powiedział Kujawski. Jak podkreślił, stan emocjonalny pilotów badają biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, którzy odtwarzają nagrania tzw. czarnych skrzynek samolotu. Wydając opinię opierają się nie tylko na zarejestrowanych zapisach, ale pogłębiają ją też o rys psychologiczny na podstawie dostępnych informacji o wcześniejszych zdarzeniach, gdzie mogła wystąpić jakakolwiek presja - dodał Kujawski.