Rejon Rogu Afryki mierzy się z najgorszą od 40 lat suszą. Brakuje wody, a miliony ludzi cierpią z głodu. Naukowcy wskazują, że sytuacja nie byłaby aż tak zła, gdyby nie konflikty oraz postępujący kryzys klimatyczny, do którego skutków ludzie w ogóle nie są przygotowani.

Półwysep Somalijski czy też Róg Afryki położony jest w Afryce Wschodniej między Zatoką Adeńską, a Oceanem Indyjskim. Teren ten swoim zasięgiem obejmuje państwa takie jak Dżibuti, Erytrea, Somalia, Etiopia i część Kenii. W najnowszym badaniu World Weather Attribution 19 naukowców udowodniło, że niszczycielska susza w tym rejonie nie miałaby miejsca, gdyby nie działalność człowieka prowadząca do kryzysu klimatycznego. Chodzi m.in. o dewastację środowiska naturalnego czy nadmierną emisję gazów cieplarnianych.

Według szacunków, skutki trwającej od października 2020 roku suszy bezpośrednio dotknęły już 50 milionów ludzi mieszkających na Półwyspie Somalijskim, a także kolejne 100 milionów ludzi żyjących w pobliżu tego terenu. Około 20 milinów osób może być zagrożonych głodem w przyszłości.

Naukowcy wymieniają w tym kontekście jeszcze więcej danych - ponad 4 miliony ludzi potrzebuje pomocy humanitarnej, a co najmniej 180 tysięcy osób z różnych, nie tylko klimatycznych powodów uciekło z Somalii i Sudanu Południowego do sąsiednich Kenii i Etiopii. Państwa te jednak także borykają się ze skutkami suszy.

Wyższa średnia temperatura Ziemi, a także brak opadów spowodowały, że gleba stała się coraz mniej urodzajna. Co więcej, globalne ocieplenie sprawiło, że wystąpienie suszy takiej jak ta, z którą borykają się mieszkańcy Rogu Afryki, w przyszłości będzie co najmniej 100 razy bardziej prawdopodobne niż przed rewolucją przemysłową. 

Jesteśmy o wiele bardziej narażeni na skutki zmian klimatu, niż do tej pory myśleliśmy - wskazuje niemiecka klimatolog Friederike Otto.

Gdzie ten deszcz?

Co ciekawe, zmiany klimatu mogą także zwiększać występowanie opadów w określonych porach roku. W rejonie badanym przez naukowców, czyli południowej Etiopii i Somalii, a także wschodniej Kenii opady zwykle występują w czasie dwóch pór roku - większość rocznych opadów deszczu pojawia się od marca do maja, od października do grudnia opady są mniej intensywne i bardziej zmienne.

Naukowcy wykazali, że w pierwszej połowie roku deszcz pojawia się w rejonie Rogu Afryki coraz rzadziej. Zwiększa się za to ilość występowania nagłych i intensywnych opadów.

Wieloletnie susze, połączone z ekstremalnymi upałami w porze deszczowej wpływają na bezpieczeństwo żywnościowe i zdrowie ludzi w Kenii - wskazuje Joyce Kimutai klimatolog z Departamentu Meteorologii Kenii.

Nieprzygotowani

W opinii naukowców niedobory żywności nie są już wyłącznie wynikiem pogody, ale także i tego, jak nieprzygotowani na skutki globalnego ocieplenia są ludzie.

Ludziom w Rogu Afryki susza nie jest obca, ale intensywność tego zjawiska i czas jego trwania sprawił, że coraz trudniej jest im sobie z tym radzić. Pięć sezonów z opadami poniżej normy w połączeniu z konfliktami i niestabilnymi państwami stworzyły katastrofę humanitarną - podsumowuje Cheikh Kane z Centrum Klimatycznego Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca. 

World Weather Attribution, czyli organizacja, która przeprowadziła opisane badania, zrzesza naukowców z Europy, USA czy państw Afryki, badających wpływ zmian klimatu na występowanie ekstremalnych zjawisk pogodowych.