Ciężarna chora na Covid-19, która na początku kwietnia w bardzo ciężkim stanie trafiła do szpitala w Lublinie, czuje się już lepiej, a jej ciąża się rozwija - poinformowali specjaliści ze szpitala klinicznego nr 1 w Lublinie.

Dzisiaj już z panią Ewą jesteśmy w stanie normalnie rozmawiać. Ona już właściwie dochodzi do siebie, jest w pełnym kontakcie logicznym, oddycha, układ krążenia nie wymaga wspomagania. Mam nadzieję, że pani donosi tę ciążę do końca, a dziecko urodzi się, miejmy nadzieję, w terminie - powiedział na konferencji prasowej kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 1 (SPSK1) prof. Mirosław Czuczwar.

Pacjentka została dziś przewieziona do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, gdzie będzie bliżej swojego miejsca zamieszkania, swojej rodziny i bliskich. Kobieta jest już matką półtorarocznego dziecka.

"Staraliśmy się zrobić wszystko, żeby pomagając matce, również umożliwić donoszenie jej ciąży"

Kobieta zachorowała na Covid-19, kiedy była w 23. tygodniu ciąży, a choroba przybrała najcięższą postać "z całkowitym zajęciem płuc". Kiedy wentylacja mechaniczna przy pomocy respiratora okazywała się już nieskuteczna, lekarze ze szpitala w Zgierzu, gdzie leżała kobieta, skontaktowali się z Ośrodkiem Pozaustrojowego Leczenia Niewydolności Wielonarządowej ECMO w SPSK1 w Lublinie. Lekarze z Lublina pojechali do pacjentki i już w Zgierzu rozpoczęli u chorej terapię pozaustrojowego natleniania krwi.

Czuczwar dodał, że lekarze rozważali rozwiązanie ciąży poprzez cesarskie cięcie, ale - jak zaznaczył profesor - szanse dziecka na przeżycie były minimalne i nie wiadomo, czy to by pomogło matce czy też zaszkodziło. Decyzja była jedna możliwa - jeśli nie ma specjalnie dużo do stracenia a dużo jest do zyskania, to podjęliśmy to ryzyko - powiedział. Zdecydowaliśmy, że będziemy się starali zrobić wszystko, żeby pomagając matce, również umożliwić donoszenie jej ciąży - zaznaczył.

Pacjentka została 3 kwietnia przetransportowana śmigłowcem wojskowym do Lublina. Była pod opieką specjalistów z dwóch klinik SPSK1 - Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz Kliniki Położnictwa i Patologii Ciąży.

Ciąża rozwijała się mimo intensywnej terapii matki

W czasie, kiedy matka walczyła o życie, była w stanie krytycznym i tak naprawdę jej szanse na przeżycie były niewielkie, ta ciąża rozwijała się w miarę normalnie.(...) Okazało się, że ten ciężki stan choroby Covid-19, konieczność stosowania bardzo intensywnych obciążających terapii, nie wpłynęły w negatywny sposób na rozwijający się łonie matki płód - dodał prof. Czuczwar.

Kierownik Kliniki Położnictwa i Patologii Ciąży w SPSK1 prof. Anna Kwaśniewska powiedziała, że dziecko pacjentki zniosło to wszystko dobrze, a ciąża rozwinęła się mimo intensywnej terapii matki. Naszym sukcesem jest to, że z takiego maleństwa, które ważyło 400 czy 500 gramów, w tej chwili (płód) waży tysiąc gramów (...) Jestem szczęśliwa, że udało nam się doprowadzić (ciążę) do tego 28. tygodnia - powiedziała prof. Kwaśniewska.

Jak tłumaczyła, gdyby doszło do rozwiązania ciąży w 23. tygodniu, to szanse dziecka na przeżycie wynosiły mniej niż 10 proc. Teraz - gdyby była konieczność rozwiązania ciąży - te szanse na przeżycie wynoszą ok. 70 proc. Mam jednak nadzieję, że ta ciąża potrwa dłużej - zaznaczyła profesor.

ECMO - terapia niezwykle obciążająca

Prof. Czuczwar powiedział, że w czasie pandemii do tej pory lubelski ośrodek stosował terapię ECMO wobec siedmiu pacjentek z Covid-19 w ciąży lub po porodzie. Trzem udało się pomóc, pozostałe niestety zmarły.

Ośrodek Pozaustrojowego Leczenia Niewydolności Wielonarządowej ECMO w SPSK1 działa od 2015 roku. Obejmuje pomocą pacjentów w stanie zagrożenia życia z terenu wschodniej, południowej, centralnej Polski. Jak wyjaśnił prof. Czuczwar, ECMO to terapia niezwykle obciążająca, stosuje się ją u pacjentów w bardzo ciężkim stanie.

Pacjenci ci nie kwalifikują się do transportu, dlatego my z zasady, gdy mamy zgłoszenie z odległego ośrodka, to jedziemy bądź lecimy na miejsce, rozpoczynamy terapię tam i pacjenta czy pacjentkę już na tym krążeniu pozaustrojowym wieziemy do Lublina. W czasie transportu nie zdarzyło nam się ani jedno powikłanie, a transportujemy chorych już od sześciu lat - dodał prof. Czuczwar.

Ciężarna przebywa w Łodzi

Dziś kobieta została przetransportowana  śmigłowcem do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Jesteśmy pod wrażeniem sukcesu zespołów prof. Mirosława Czuczwara z Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz prof. Anny Kwaśniewskiej z Kliniki Położnictwa i Patologii Ciąży ze szpitala klinicznego w Lublinie, którzy przeprowadzili pacjentkę przez najgorszy okres jej choroby. To dobry przykład na to, że w tych trudnych czasach, gdy mieliśmy wielu pacjentów w bardzo ciężkich stanach udaje się osiągnąć koordynację i współpracę między ośrodkami. Dzięki wymianie informacji i wsparciu udało się utrzymać przy życiu pacjentkę, zachowując jej ciążę. Uratowano więc dwa życia - podkreślił kierownik Kliniki Perinatologii, Ginekologii i Położnictwa w ICZMP prof. Mariusz Grzeszczak.

Położnik zaznaczył, że dalszy przebieg ciąży kobiety jest nadal trudny do przewidzenia.

To pacjentka w stanie rekonwalescencji, ale nadal będzie pod opieką Oddziału Intensywnej Terapii. Jako położnicy perinatolodzy będziemy wspierać opiekę nad kobietą i jej dzieckiem oraz monitorować stan obojga. Nie jesteśmy jednak w stanie przewidzieć, jak długo uda się utrzymać tę ciążę - mamy nadzieję, że jak najdłużej - dodał.

Koronawirus groźny dla ciężarnych

Z dotychczasowych doświadczeń zebranych na całym świecie wynika, że podczas ciąży nie dochodzi do zakażenia wewnątrzmacicznego płodu wirusem SARS-CoV-2. Większym problemem jest sam przebieg infekcji, który może wpłynąć na stan ogólny kobiety ciężarnej, spowodować u niej ostrą, ciężką niewydolność krążenia, a tym samym także na stan płodu i jego potencjalne niedotlenienie.

To trudne przypadki, w dodatku doświadczenia z takimi pacjentami nie są aż tak liczne, abyśmy mogli posiadać na ten temat pełną wiedzę. W Instytucie mieliśmy do tej pory cztery ciężarne pacjentki ze skrajnie ciężkim przebiegiem Covid-19. Wszystkim - na szczęście - udało się ujść z życiem - zaznaczył prof. Grzeszczak.

Niewykluczone pilne cesarskie cięcie

Przywieziona do Łodzi pacjentka trafiła na Oddział Intensywnej Terapii. Teraz czeka ją szereg badań. Jej stan będzie nieustannie monitorowany - trzeba bowiem liczyć się z koniecznością pilnego rozwiązania ciąży na każdym etapie.

Stan pacjentki w aktywnej fazie zakażenia potrafi się załamać w ciągu nawet kilkudziesięciu minut - mieliśmy takie przypadki - wyjaśnił prof. Grzeszczak.

Zdaniem kierownika Oddziału Intensywnej Terapii w ICZMP dr Bogusława Sobolewskiego, u kobiet w ciąży chorych na Covid-19 bardzo szybko może dojść do narastania niewydolności oddechowej. Ciąża wpływa bowiem na zmianę warunków oddychania u kobiety i zmniejszenie jej rezerwy oddechowej.

W przypadku naszych czterech ciężarnych z ciężkim Covid-19 w ciągu godziny saturacja z ponad 90 proc. spadała do 60 proc. i musieliśmy wykonywać cięcie cesarskie w trybie pilnym. Pacjentki trafiały potem na intensywną terapię z koniecznością długotrwałego leczenia. Zauważyliśmy, że im szybciej w takich wypadkach przeprowadzimy cięcie, tym łatwiej potem przebiega leczenie kobiety - powiedział anestezjolog.

U wszystkich czterech pacjentek rozwiązano ciąże pomiędzy 25. i 27. Tygodniem. Trzy z nich już opuściły szpital w bardzo dobrym stanie. Na świat przyszły dzieci, u których nie wykryto obecności koronawirusa.