Czy maski dostarczone przez UE nie spełniają, jak twierdzi minister Szumowski, żadnych standardów? KE czeka na testy przeprowadzane w jednym z unijnych instytutów i prosi Warszawę o przekazanie wyników badań, które wykazały, że maski nie spełniają standardów.

Minister Łukasz Szumowski stwierdził, że  przekazane przez UE 600 tys. maseczek "nie spełnia żadnych norm". 

Cytat

Niestety nie mają one certyfikatu CE, co nas zaniepokoiło i wysłaliśmy je również do badania. Maseczki, które zakupiła UE nie spełniają żadnych norm, ani FFP1, ani FFP2, ani FFP3. W związku z tym nie mogą być rozdysponowane dla medyków w tej kategorii FFP
- powiedział Szumowski.

Nieoficjalnie dziennikarka RMF FM usłyszała w Komisji Europejskiej, że Polska znała specyfikację masek i nawet prosiła o kolejne partie. Warszawa chciała nawet 1,5 mln sztuk.

Komisja informowała o braku oznakowania

KE informowała, że maski nie mają oznakowania CE i że ich standard jest zbliżony do FFP2. Brak oznakowania CE ma wynikać stąd, że wiele firm produkowało je nie na europejski rynek, więc nie starało się  o oznakowanie CE. 

"Kluczowe znaczenie dla Komisji ma zapewnienie spełnienia niezbędnych norm w ramach zakupów dokonywanych za pośrednictwem Instrumentu Wsparcia Kryzysowego (ESI)" - zapewnia Komisja Europejska w przekazanym RMF FM oświadczeniu. "Właśnie dlatego udostępniliśmy wszystkim krajom dostępną dokumentację dotyczącą specyfiki i dokumentacji tych masek oraz zbadaliśmy wszystkie dokumenty kontroli jakości dostarczone przez firmę" - przekazała RMF FM Komisja Europejska.  

Zanim minister Szumowski zgłosił problem, na wniosek KE unijny instytut standaryzacji w Austrii rozpoczął badania tych masek. 

Cytat

Czekamy teraz na testy zgodności, które zostaną przeprowadzone w celu sprawdzenia jakości produktów zakupionych za pośrednictwem ESI (Instrument Wsparcia Kryzysowego) i zgodności standardów z KN95 GB2626-2006 (które są podobną kategorią maski FFP2)
- przekazało RMF FM źródło w KE.

Czy to próba odwrócenia uwagi?

Kluczowa będzie informacja, czy wynik tego badania będzie taki sam jak ten - zrobiony przez polski Centralny Instytut Ochrony Pracy, który stwierdził, że maski dostarczone przez Brukselę nie spełniają żadnych standardów.

Niektórzy urzędnicy w KE zastanawiają się, czy zarzuty ministra Szumowskiego nie są próbą odsunięcia uwagi od innego skandalu krajowego, związanego z zamówieniem niespełniających norm maseczek przez polskie MZ. 

Ministerstwo Zdrowia zakupiło bezużyteczne maseczki?

Jak ustalili dziennikarze "Gazety Wyborczej" Ministerstwo Zdrowia kupiło bezwartościowe maseczki za ponad 5 mln zł. Zarobić miał na tym przyjaciel rodziny Łukasza Szumowskiego. Transakcja została sfinalizowana przez wiceministra Janusza Cieszyńskiego.

"Gazeta Wyborcza" w swoich ustaleniach powołuje się na udostępnioną korespondencję SMS i nagrania. Minister Szumowski i wiceminister Cieszyński potwierdzili główne ustalenia dziennika, jednak, wbrew ustaleniom dziennikarzy, mieli twierdzić, że oferta na zakup maseczek była traktowana jak każda inna.

Jak informuje "Gazeta Wyborcza", 16 marca - dwa dni po wprowadzeniu w Polsce stanu zagrożenia epidemicznego, z bratem ministra zdrowia skontaktował się instruktor narciarstwa z Zakopanego i zaoferował mu zakup maseczek ochronnych. Instruktor otrzymał kontakt do wiceministra zdrowia Janusza Cieszyńskiego. Powołał się na znajomość z Łukaszem Szumowskim i szybko udało mu się sfinalizować zakup przez Ministerstwo Zdrowia środków ochrony osobistej.

Jeszcze w kwietniu tego roku kwestią zakupów sprzętu ochronnego na czas epidemii zaczęło interesować się Centralne Biuro Antykorupcyjne. 6 maja Cieszyński wezwał zakopiańskiego przedsiębiorcę i zażądał zwrotu pieniędzy - zakupione maseczki nie spełniają polskich norm, a przedstawione certyfikaty prawdopodobnie sfałszowano. Mimo to w znacznej części zostały już wykorzystane.

Opracowanie: