Trwa ostatni weekend tegorocznych wakacji. W środę w całej Polsce w formule stacjonarnej rozpocznie się nowy rok szkolny. Dziennikarz RMF FM Michał Dobrołowicz odwiedził XI Liceum Ogólnokształcące imienia Mikołaja Reja w Warszawie. Sprawdził, na czym polegają przygotowania, jakie nastroje są wśród nauczycieli i czy nadchodzący rok szkolny przez pandemię i perspektywę jej czwartej fali będzie zupełnie inny, czy może jednak podobny do poprzednich.

Kilka dni przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego w budynku szkoły jest kilkanaście osób. To dyrektorzy, sekretarz szkoły, kierownik gospodarczy, ekipa sprzątająca, dozorca, ale też ekipa remontowa. W sekretariacie przygotowywane są deklaracje dotyczące szczepień, które na początku września wypełniać będą uczniowie i ich rodzice. Na korytarzu trwa malowanie ścian i jeden z ostatnich przeglądów przed rokiem szkolnym 2021/2022.

"Panie sprzątające są najważniejsze"

Bardzo dużo rzeczy zostało do zrobienia. Jesteśmy w trakcie remontowania, sprzątania, pastowania, mycia podłóg, mycia okien, przygotowania rzeczy związanych z pandemią. Mamy stacje dezynfekcji rąk. Wszędzie muszą wisieć informacje dotyczące maseczek i dystansu. Te informacje już wisiały tutaj wiosną, przed wakacjami. Wymieniamy je na bieżąco, jak się zniszczą. Każdą klasę trzeba obejść, sprawdzić, czy tablice działają, jesteśmy świeżo po rozłożeniu nowych kabli internetowych. Panie sprzątaczki i panowie dozorcy są najważniejsi w szkole - podkreśla w rozmowie z RMF FM Julita Fałek, kierownik gospodarczy XI LO imienia Mikołaja Reja w Warszawie. Malowanie ściany na korytarzu musi skończyć się przed 1 września. Najbliższy wtorek to absolutny deadline - dodaje Małgorzata Wojtysiak, dyrektor tej szkoły. 

Obowiązki związane z pandemią mają duży wpływ na to, jak wyglądają przygotowania do nowego roku szkolnego. Zabezpieczamy środki higieniczne, które będą niezbędne, by pracować zgodnie z wytycznymi sanitarnymi. Zostało nam dużo płynów do dezynfekcji z poprzedniego roku szkolnego. Musimy mieć rezerwę maseczek na wypadek, gdyby ich komuś zabrakło. Sprawdzamy też okna, musimy upewnić się, że są uchylne tak, by można było wietrzyć sale. Do końca sierpnia musimy przygotować protokoły potwierdzające przegląd budynków, także pod kątem epidemicznym. Musimy wiedzieć, że uczniowie będą mieć do dyspozycji czyste, wywietrzone, dezynfekowane regularnie pomieszczenia - przyznaje w rozmowie z RMF FM Małgorzata Wojtysiak.

Pracownicy szkoły, którzy odpowiadają za przygotowanie jej budynku na wrzesień, podkreślają, że mają dużo obowiązków.

 Zależy nam, żeby wszystko odbyło się bezpiecznie, żeby szkoła mogła pracować stacjonarnie i my też. Teraz mamy bardzo dużo pracy i mało czasu - słyszę od pań sprzątających. 

Rada pedagogiczna w przyszłym tygodniu. "Jestem w rozterce"

 

Dla dyrekcji i nauczycieli najbardziej intensywny czas pod względem pracy rozpocznie się po weekendzie. Na poniedziałek zaplanowana jest rada pedagogiczna. Nauczyciele przyjdą do szkoły z pytaniem, na które będą chcieli znaleźć odpowiedź: jakie są szanse na to, że utrzymamy nauczanie stacjonarne i jak długo? Odpowiedź jest jak zawsze w epidemii: nie wiemy, jak długo to potrwa. Spodziewamy się analogii z ubiegłego roku i scenariusza, w którym w październiku czy listopadzie, będziemy musieli przejść na nauczanie hybrydowe lub zdalne. Choć moje zdanie jest takie, że szkoły ponadpodstawowe nie powinny być obejmowane nauczaniem zdalnym, ponieważ wszyscy nasi uczniowie i nauczyciele mieli czas i możliwość, i będą mieć kolejne okazje, by się zaszczepić - przekonuje Małgorzata Wojtysiak. Dyrektor XI LO w Warszawie nie wie, ilu uczniów jest zaszczepionych. Jestem w rozterce, gdy muszę zadać pytanie o szczepienia. Mam świadomość, że dotykam obszaru życia indywidualnego, wykraczającego poza kompetencje szkoły. Dopóki te szczepienia nie są obowiązkowe, poruszamy się na gruncie niepewności - dodaje. 

W budynku XI LO we wrześniu też będą prowadzone szczepienia. Szkoła ma podpisaną umowę z placówką, dzięki której na miejscu jest pielęgniarka. Preparat podawany będzie w gabinecie, który na co dzień jest właśnie gabinetem szkolnej pielęgniarki. Szczegóły nie są jeszcze ustalone. Do tego potrzebna jest nam informacja o skali potrzeb. Mam wielką, cichą nadzieję, że tak jak i nasi nauczyciele, którzy zaszczepili się prawie wszyscy, poza pojedynczymi osobami, tak samo będzie z naszymi uczniami. Chciałabym, żeby wrócili do szkoły we wrześniu zaszczepieni, tym bardziej, że znakomita większość z nich deklarowała, że chcą się uczyć stacjonarnie - podkreśla Małgorzata Wojtysiak.

Nauczyciele przyznają, że poprzedni rok szkolny nauczył ich, że powinni być gotowi na każdą formę nauki. Wielokrotnie dowiadywaliśmy się, że przed nami jest nagła zmiana, przejście z nauczania stacjonarnego do zdalnego, hybrydowego lub innej formy. Na pewno to praktyczne przygotowanie polega na tym, że wprowadzimy uczniów pierwszych klas do platformy zdalnej, aby w każdej chwili mogli korzystać z nauki zdalnej - dodaje dyrektor XI Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie. Zarówno w tej, jak i w części innych warszawskich szkół ponadpodstawowych, inaczej niż w latach poprzednich będzie w tym roku wyglądać początek nowego roku szkolnego.

Inna inauguracja roku szkolnego. "Jesteśmy gotowi na wszystko"

Dyrektor XI LO w Warszawie przyznaje, że w tym roku w tej szkole nie będzie uroczystego rozpoczęcia roku szkolnego dla wszystkich uczniów jednocześnie. Wychodzimy z założenia, że w niewielkich grupach klasy pierwsze spotkają się w sali gimnastycznej, przy otwartych oknach, z zachowaniem odległości. Zależy nam na tym, by te osoby zobaczyły, jak wygląda uroczysta inauguracja. Dla klas drugich i trzecich nowy rok szkolny rozpocznie się w salach lekcyjnych. To hybryda tego, co było kiedyś. W tym roku nasza szkoła będzie obchodzić jubileusz sto piętnastych urodzin. Trudno nam go zaplanować w warunkach stacjonarnych, nie wiemy, czy będziemy mogli spotykać się w większych grupach i uczestniczyć w obchodach. Musimy być gotowi zawsze na dwie wersje. Tak było w trakcie targów edukacyjnych czy dni otwartych szkoły, gdzie można było uczestniczyć w nich także on line. Jesteśmy gotowi na zmianę kalendarza ze stacjonarnego na zdalny - przyznaje Małgorzata Wojtysiak.

Duży ruch wśród nauczycieli

Ostatnie miesiące były zaskakujące dla osób organizujących pracę szkół ze względu na zmiany kadr. Zdalne nauczanie okazało się trudnym wyzwaniem dla wielu osób. Nie chodzi o kwestie techniczne, które nauczyciele szybko opanowali. Chodzi o wymagania związane ze spędzaniem czasu przy komputerze, pisaniem nie na tablicy, bez interakcji. Nauczyciele przedmiotów tak zwanych "tablicowych", na przykład matematyki, niestety, z różnych powodów zrezygnowali z pracy. U niektórych posypało się zdrowie, pojawiły się problemy ze wzrokiem i kręgosłupem. Pojawiło się też zmęczenie. Jedna z pań profesor powiedziała, że jest tak zmęczona, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, że mimo że czuje się nauczycielem z powołania, musi zmienić zawód, będzie pracować merytorycznie w wydawnictwie. To zjawisko dotyczy głównie nauczycieli matematyki, fizyki czy chemii, które wymagają precyzji, koncentracji, obliczeń i nieustannego zapisywania notatek. Uczniom łatwiej było dopasować się do tego - podkreśla dyrektor XI LO. 

Nauczyciele, z którymi rozmawiałem, najbardziej obawiają się, że nadchodzący rok szkolny będzie podobny do poprzedniego. "Liczymy się z tym, że prędzej czy później nauka hybrydowa zostanie wprowadzona", "To nie kwestia, czy tak się stanie, lecz kiedy taka decyzja zostanie ogłoszona". Na pytania, dlaczego nie chcą lekcji zdalnych, słyszę najczęściej, że nauczyciele mają ich już dość. Zauważamy, że lekcje on line na dłuższą metę nie są dobre dla psychiki uczniów. My chcemy być dla uczniów tutaj, na miejscu, w szkole - odpowiadają.

Nowy początek?

W szkole widać coraz większy ruch: przychodzą rodzice z uczniami, by przynieść dokumenty, by dostać się do szkoły, w ramach rekrutacji. W rozmowach z nimi da się wyczuć, że rodzice i uczniowie chcą, by zajęcia był stacjonarne, a nie zdalne. Ja też wolałabym lekcje tu na miejscu. Lubię, jak coś się dzieje, a jak będą uczniowie w szkole, będą jakieś sprawy, będzie pełniej i ciekawiej - przyznaje w rozmowie z RMF FM Dorota Radzikowska, sekretarz XI LO w Warszawie.

Nauczyciele, dyrektorzy i pozostali pracownicy szkoły przyznają, że nowy rok szkolny to według nich szansa na nowy początek. Wirtualne kartki w dziennikach są jeszcze puste. Nie ma jeszcze nic na koncie. W dorosłym życiu mamy rzadko okazję rozpoczynać coś z całkowicie czystym kontem - przyznaje dyrektor XI LO im. Mikołaja Reja Małgorzata Wojtysiak. Może to okazja, żeby docenić naukę stacjonarną, na którą przed pandemią część osób narzekała? Może wykorzystać nowe doświadczenia, które zdobyliśmy ucząc się z domu? - zastanawia się jedna z uczennic, która bierze udział w rekrutacji uzupełniającej do tej szkoły. 

Nowy rok szkolny zapowiada się jako czas pod znakiem dużej niepewności, czujności i gotowości do reagowania na bieżącą sytuację. Pracownicy szkoły spodziewają się, że ich placówka nie będzie już taka jak przed marcem 2020, ze ścian szybko nie znikną plakaty przypominające o maseczkach, dystansie i dezynfekcji rąk. W okolicy drzwi wejściowych do sal cały czas będą pojemniki z płynami do dezynfekcji. Dodają też, że do tego wszystkiego dochodzą zdrowy rozsądek i doświadczenie zdobyte w ostatnich miesiącach. One sprawiają, że uczniowie będą uczyć się w różnych salach, będą spotykać się na korytarzu próbując, na ile to możliwe, zachować dystans wychodząc na przerwy w maseczkach. Ten rok szkolny zapowiada się jako hybryda tego, co było dawniej, gdy wracamy do dawnej normalności i tego, co pojawiło się w ostatnim roku. Chyba maseczka będzie w szkole wciąż stałym elementem jak długopis, książka, drugie śniadanie czy dzwonek - mówi jedna z uczennic.