Izraelski gabinet wojenny premiera Benjamina Netanjahu jest zgodny, że po irańskim ataku powietrznym na Izrael odwet jest konieczny. Politycy różnią się co tego, jaką skalę powinna przybrać odpowiedź. W związku z atakiem Iranu na Izrael na nadzwyczajnym posiedzeniu zebrała się wczoraj Rada Bezpieczeństwa ONZ. Większość członków Rady wezwała strony konfliktu na Bliskim Wschodzie do powściągliwości, tak aby uniknąć dalszej eskalacji w regionie.

Pięcioosobowy gabinet wojenny Izraela, w którym głos decyzyjny mają premier Benjamin Netanjahu, minister obrony Joaw Galant oraz minister Beni Ganc, dyskutował o reakcji na irański atak w niedzielę wieczorem.

Gabinet jest zgodny, że po irańskim ataku odwet jest konieczny. Politycy różnią się jednak co tego, jaką skalę powinna przybrać odpowiedź.

Członkowie gabinetu nie są zgodni również co do terminu, w którym akcja odwetowa powinna nastąpić - podała agencja Reutera.

Iran wystrzelił w nocy z soboty na niedzielę w kierunku Izraela ponad 300 dronów i rakiet. 99 proc. z nich zostało strąconych. Władze Izraela przyznały, że "ściśle współpracowały" z rządami USA, Wielkiej Brytanii i Francji podczas ataku Iranu. Nalot ten był aktem odwetu za zbombardowanie 1 kwietnia konsulatu Iranu w Syrii, w którym zginęli wysocy rangą irańscy oficerowie.

Nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ

W związku z atakiem Iranu na Izrael na nadzwyczajnym posiedzeniu zebrała się wczoraj Rada Bezpieczeństwa ONZ. Większość członków Rady wezwała strony konfliktu na Bliskim Wschodzie do powściągliwości, tak aby uniknąć dalszej eskalacji w regionie.

Sekretarz generalny ONZ António Guterres ocenił w swoim wystąpieniu, że mieszkańcy Bliskiego Wschodu stoją w obliczu niebezpieczeństwa wyniszczającego konfliktu na pełną skalę. Wezwał do "maksymalnej powściągliwości" w regionie.

Konieczne jest unikanie wszelkich działań, które mogłyby doprowadzić do poważnych konfrontacji militarnych na wielu frontach - podkreślił Guterres.

Sobotni atak Iranu potępił stanowczo zastępca stałego przedstawiciela USA przy ONZ ambasador Robert Wood. Zwrócił uwagę, że stworzyło to zagrożenie nie tylko dla ludności Izraela, ale także dla innych państw członkowskich ONZ w tym regionie, w tym Jordanii i Iraku.

Obowiązkiem Rady Bezpieczeństwa jest nie pozwolić, aby działania Iranu pozostały bez odpowiedzi. W nadchodzących dniach Stany Zjednoczone, w porozumieniu z innymi państwami członkowskimi, zbadają dodatkowe środki umożliwiające pociągnięcie Iranu do odpowiedzialności tu, w Organizacji Narodów Zjednoczonych - powiedział Wood.

"Drzemka nie wchodzi już w grę"

Ambasador Izraela przy ONZ Gilad Erdan oskarżył Teheran o naruszenie prawa międzynarodowego. Pokazał nagranie wideo, które, według jego słów, przedstawia przechwytywanie przez Izrael irańskich dronów nad kompleksem meczetu Al-Aksa w Jerozolimie, jednym z najświętszych miejsc islamu. Zaznaczył, że Teheran zaatakował jego kraj rakietami balistycznymi i pociskami manewrującymi przenoszących duże ilości materiałów wybuchowych.

Erdan wezwał Radę Bezpieczeństwa do potępienia Iranu, ponownego nałożenia sankcji i uznania irańskiej Gwardii Rewolucyjnej za organizację terrorystyczną. Drzemka nie wchodzi już w grę. Jedyną opcją jest potępienie Iranu i wykorzystanie wszelkich niezbędnych środków, aby zapłacił wysoką cenę za swoje straszliwe zbrodnie - postulował ambasador Izraela.

"Prawo Iranu do samoobrony"

Stały przedstawiciel Iranu przy ONZ Saeed Iravani twierdził, że operacja "wymierzona była w cele militarne i proporcjonalna do ataku Izraela z 1 kwietnia na irańską placówkę dyplomatyczną w Syrii".

Operacja Iranu polegała w całości na korzystaniu z nieodłącznego prawa Iranu do samoobrony, określonego w artykule 51. Karty Narodów Zjednoczonych i uznanego przez prawo międzynarodowe - twierdził Iravani. Mówił, że przeprowadzono ją ostrożnie, tak aby "zminimalizować potencjał eskalacji i zapobiec stratom wśród ludności cywilnej".

USA: Izrael wyszedł ze starcia zwycięsko

Uważamy, że Izrael wyszedł z sobotniego starcia z Iranem zwycięsko i musi starannie zastanowić się nad następnymi krokami - powiedział natomiast w niedzielę dziennikarzom wysoki rangą przedstawiciel amerykańskiej administracji. 

Jak zaznaczył przedstawiciel administracji prezydenta Joe Bidena, obrona przed sobotnim irańskim atakiem była "spektakularnym sukcesem" i owocem pracy trwających 10 dni przygotowań z Izraelem i sojusznikami. Zaznaczył też, że Biden był pierwszym w historii prezydentem USA, który bezpośrednio bronił Izraela przed zagranicznym atakiem.

Mówiąc o nocnej rozmowie prezydenta Bidena z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu przedstawiciel Białego Domu stwierdził, że obaj przywódcy omawiali dalsze kroki. Podkreślił jednocześnie, że USA uważają, iż Izrael wyszedł z wymiany ciosów zwycięsko i zademonstrował zdolności do obrony przed atakami, jak i zdolności swych sojuszników.

Prezydent mówił bardzo jasno, że będziemy pomagać w obronie Izraela i bardzo jasno wyłożył też premierowi, że musi bardzo starannie i strategicznie pomyśleć nad ryzykiem eskalacji - powiedział oficjel. Zaznaczył, że USA nie chcą rozszerzenia wojny na Bliskim Wschodzie, lecz dodał, że ostatecznie do Izraela należy decyzja na temat odpowiedzi.

Oznajmił też, że podczas niedzielnej rozmowy Bidena z przywódcami państw G7 omówiono "dość szczegółowo" kroki poszczególnych państw, które można podjąć by Iran poniósł konsekwencje za swój atak. Wymienił m.in. uznanie irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej za organizację terrorystyczną, czy uchwalenie sankcji, które wcześniej były już dyskutowane, ale nie zostały przyjęte.

Urzędnik przyznał, że USA otrzymały od Iranu wiadomość zarówno przed atakiem, jak i w jego trakcie, jednak zaprzeczał, by Teheran uprzedzał o swoim ataku i nie miał intencji zadania poważnych strat. Wiadomość przekazana w trakcie ataku miała mówić o tym, że po sobotnim ostrzale Izraela Iran nie zamierza podejmować dalszych działań.

Amerykańskie wojsko zestrzeliło ponad 80 dronów

Centralne Dowództwo sił USA poinformowało natomiast, że podczas ataku Iranu na Izrael wojska amerykańskie zestrzeliły ponad 80 dronów i co najmniej 6 rakiet balistycznych lecących w kierunku Izraela i wystrzelonych z terytorium Iranu i Jemenu

"13 i 14 kwietnia rano siły Centralnego Dowództwa przy wsparciu niszczycieli Europejskiego Dowództwa sił USA pomyślnie zaatakowały i zniszczyły ponad 80 bezzałogowych statków powietrznych (UAV) i co najmniej 6 rakiet balistycznych, które miały uderzyć w terytorium Izraela z Iranu i Jemenu" - głosi komunikat CENTCOM umieszczony na platformie X.


"Liczby te obejmują rakietę balistyczną na jej ruchomej wyrzutni i 7 bezzałogowców zniszczonych przed startem w rejonach kontrolowanych przez wspieranych przez Iran Huti w Jemenie" - dodano w komunikacie.