Nietypowy rytuał czeskiej reprezentacji na tegorocznych piłkarskich mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie. Zawodnicy nie zamierzają golić się przez cały czas rozgrywek. Ma to im przynieść szczęście. W sobotę to właśnie Czesi będą rywalami biało-czerwonych. Stawką spotkania jest awans do ćwierćfinału Euro 2012. Mecz zostanie rozegrany we Wrocławiu. Początek o godzinie 20:45.

W sobotę przekonamy się, czy niegolenie się przyniesie Czechom szczęście. Bramkarz Petr Cech ujawnił, że kto złamie zasadę, musi wrzucić do skarbonki sporą sumę. Media w Pradze śmieją się, że z tego powodu futboliści z Czech wyglądają jak rozbójnicy.

Z kar za golenie zwolnieni są przedstawiciele ekipy i jej działacze. Chodzą w garniturach i pod krawatem, muszą nas reprezentować, więc mają dyspensę - tłumaczył bramkarz, który na co dzień gra w Chelsea Londyn.

Cech: Czuję się dobrze i do meczu będę przygotowany

Petr Cech zapewnia, że czuje się dobrze. Piłkarz po meczu z Grecją narzekał na ból ramienia. Omawiając przygotowania taktyczne do meczu z bramkarz powiedział, że widział już spotkania biało-czerwonych z Grecją i Rosją i wie, w jaki sposób grają napastnicy, jak się ustawiają i jak zagrywają piłkę. Obejrzałem także wcześniejsze spotkania towarzyskie Polaków więc wiem, czego się spodziewać - skomentował.

Oceniając presję, która będzie towarzyszyła polskiej drużynie, piłkarz Chelsea Londyn podkreślił, że gospodarzom mistrzostw towarzyszy ona od pierwszego spotkania i w tym wypadku doping kibiców będzie raczej zachęcał drużynę do ataku.

Pytany o to, kogo na miejscu trenera Franciszka Smudy wystawiłby w bramce - Przemysława Tytonia czy Wojciecha Szczęsnego, Cech zażartował - "na miejscu trenera wystawiłbym Roberta Lewandowskiego".

Czesi na swoim koncie mają trzy punkty. W pierwszej kolejce ulegli Rosji 1:4, a w drugiej wygrali z Grecją 2:1.