Petr Cech najprawdopodobniej stanie w bramce naszych południowych sąsiadów w sobotnim meczu z Polską. Na konferencji prasowej golkiper, który po meczu z Grecją narzekał na ból w ramieniu, ogłosił, że jest gotowy do gry.

Bramkarz Chelsea Londyn przyznał, że wczoraj opuścił jeden trening, ale obecnie czuje się już zdecydowanie lepiej. Trenowałem dzisiaj w nieco zmienionym programie, ale sobie poradziłem. Oznacza to, że powinienem być dobrze przygotowany i nie ma zagrożenia, że nie wystąpię w sobotę. Jutro powinienem już ćwiczyć bez ograniczeń - skomentował.

Omawiając przygotowania taktyczne do meczu z Polską Cech powiedział, że widział już spotkania biało-czerwonych z Grecją i Rosją i wie, w jaki sposób grają nasi napastnicy. Obejrzałem także wcześniejsze spotkania towarzyskie Polaków więc wiem, czego się spodziewać - wyznał.

Oceniając presję, która będzie towarzyszyła polskiej drużynie, piłkarz Chelsea Londyn podkreślił, że gospodarzom mistrzostw towarzyszy ona od pierwszego spotkania. W tym wypadku doping kibiców będzie raczej zachęcał drużynę do ataku. W poprzednich meczach to my mogliśmy liczyć na wsparcie polskich fanów, teraz będzie inaczej, ale zagramy dla naszych kibiców - skomentował.

Pytany o to, kogo na miejscu trenera Franciszka Smudy wystawiłby w bramce - Przemysława Tytonia czy Wojciecha Szczęsnego, Cech zażartował - "na miejscu szkoleniowca wystawiłbym Roberta Lewandowskiego". W sobotę we Wrocławiu Czesi zmierzą się w walce o wejście do ćwierćfinału mistrzostw Europy z Polską.

Rosicky dziś nie trenował

W dzisiejszych zajęciach nie brał natomiast udziału narzekający na uraz ścięgna Achillesa kapitan drużyny Tomas Rosicky. Dzisiaj będzie trenował indywidualnie na siłowni i przebywał na zabiegach regeneracyjnych - informował w czasie treningu rzecznik prasowy czeskiej reprezentacji Jaroslav Kolar. Wczoraj Cech i Rosicky byli w szpitalu na badaniach, które nie wykazały poważnych urazów.