"Atutem Rosjan jest ich zgranie i doświadczenie. Trzeba im oddać, że na inaugurację zagrali świetny mecz" - powiedział były piłkarz FK Moskwa i reprezentacji Polski Mariusz Jop. Dodał, że mimo wszystkich atutów piłkarzy "Sbornej", podopieczni Franciszka Smudy nie są skazani na klęskę. "Wcale nie musimy przegrać. Warunkiem sukcesu jest taka postawa, jak w pierwszej połowie z Grecją" - podkreślił.

Szansy na dobry wynik Polaków Jop upatruje m.in. w stałych fragmentach gry. Dobre dośrodkowania potrafią wykorzystać i Wasilewski, i Perquis. Na pewno warunkiem sukcesu jest taka postawa, jak w pierwszej połowie z Grecją. Środkowi obrońcy nie mogą dać się wysoko wyciągać rywalom, a poradziłbym też, aby defensywni pomocnicy przejmowali cofającego się napastnika. Grając bardzo agresywnie w środkowej strefie muszą polscy zawodnicy cały czas sobie pomagać, asekurować się - podkreślił.

Były zawodnik m.in. Wisły Kraków, Widzewa Łódź i Górnika Zabrze w samych superlatywach mówił o ofensywnej sile ekipy Rosji. Dużo grają kombinacyjnie, z pierwszej piłki, do tego często zmieniają pozycje. Szczególnie groźny w akcjach jeden na jednego jest Arszawin. Jeśli odwróci się przodem do bramki, zabiera się z piłką i biegnie na dwóch-trzech zawodników. Potrafi ich "związać" i w odpowiednim momencie zagrać prostopadłą piłkę. Ale niebezpieczni są też Dzagojew, Kierżakow, czy Pawluczenko, który dał świetną zmianę z Czechami i przy golu zabawił się z kilkoma obrońcami - stwierdził.

Według Jopa, najsłabszym ogniwem wtorkowych rywali Polaków jest obrońca Aleksiej Bierezucki.On występuje w podstawowym składzie tylko dlatego, że kontuzjowany jest jego brat-bliźniak. Atutem Aleksieja jest gra głową, w tym elemencie będzie górował, ale poza tym jest mało zwrotny. W pierwszych 20-30 minutach spotkania z Czechami popełnił dużo błędów. Wyglądał zdecydowanie najsłabiej z Rosjan. Myślę, że byłoby dobrze gdyby Lewandowski i - jeśli zagra - Grosicki kręcili się koło niego - zasugerował były reprezentant Polski.