Wszczęcie procedury naruszeniowej wobec Polski przez Komisję Europejską jest wyrazem nadużycia prawa, niekompetencji i rozpolitykowania KE – oświadczył minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Zdaniem KE, uchwalone w grudniu przepisy podważają niezależność polskich sędziów i są sprzeczne z zasadą nadrzędności prawa UE. Polska dostała dwa miesiące na odpowiedź.

Uruchomione w środę przez KE postępowanie może za kilka miesięcy doprowadzić do skierowania sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE, jeśli wcześniej w ramach dialogu KE z polskim rządem problem nie zostanie rozwiązany.

Sprawa dotyczy obszernej nowelizacji ustaw sądowych, która została uchwalona w grudniu zeszłego roku w odpowiedzi na zaostrzenie sporu dotyczącego wymiaru sprawiedliwości i kwestionowanie statusu sędziów, wyłonionych przez Krajowa Radę Sądownictwa w nowym składzie. Ustawa, która weszła w życie w lutym, przewiduje m.in. odpowiedzialność dyscyplinarną za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego.


Komisja oceniła, że regulacje te uniemożliwiają sądom bezpośrednie stosowanie niektórych przepisów prawa UE, które chronią niezależność sądownictwa. Skrytykowane zostało też ustawowe blokowanie składania wniosków o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym do TSUE w tej kwestii.

Wszczęcie procedury praworządności jest całkowicie bezpodstawne. KE nie ma uprawnień ingerowania w sprawy wewnętrzne kształtowania ustroju wymiaru sprawiedliwości przez poszczególne państwa. Jest to nie tylko stanowisko polskiego rządu, jest to zgodne stanowisko wielu sądów konstytucyjnych poszczególnych państw UE - powiedział w czwartek minister Ziobro.

Jak dodał, "chciałbym poinformować pana (Didiera) Reyndersa, który jako komisarz Komisji Europejskiej wypowiadał się w tej sprawie, by wbił sobie do głowy, że polska konstytucja była, jest i będzie zawsze ponad prawem Traktatów UE".

Ziobro powtórzył, że żadne państwo nie może zaakceptować sytuacji, w której jeden sędzia będzie mógł kwestionować status innego sędziego, bo prowadzi to do "anarchizacji systemu prawnego".

To chciałem zakomunikować, jeśli chodzi o stanowisko polskiego rządu wobec wszczęcia tej procedury, która jest wyrazem nadużycia prawa, niekompetencji i rozpolitykowania KE, która ingeruje też w obszar trwającej kampanii prezydenckiej w Polsce - podkreślił Ziobro.

Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta wyraził natomiast ubolewanie, że KE "w oparciu o fałszywe przesłanki" uruchomiła procedurę naruszeniową wobec Polski.  W jego ocenie, "część środowiska sędziowskiego chciała przyznać sobie prawo do decydowania, kto w Polsce jest, a kto w Polsce nie jest sędzią".

W dniu zakończenia kadencji I prezes SN Małgorzaty Gersdorf możemy spokojnie powiedzieć, że ten chaos, który sędziowie próbowali wywołać, a wobec którego reakcję musieliśmy podjąć w grudniu, jest powoli zażegnywany - podkreślił Kaleta.