"Wzywamy Komisję Europejską do przedłożenia propozycji nałożenia sankcji na import rosyjskiej i białoruskiej żywności i produktów rolnych do UE". Do Sejmu wpłynął projekt uchwały w sprawie rozszerzenia sankcji na Białoruś i Rosję o importowane z tych krajów żywność i produkty rolne. O inicjatywę zapytano wiceszefa resortu rolnictwa Michała Kołodziejczaka.

Projekt wpłynął do Sejmu we wtorek wieczorem. Kołodziejczak stwierdził, że uchwała jest bardzo ważna. Nie możemy pozwolić, by dziesiątki tirów z cebulą wjeżdżały do UE z Rosji czy Białorusi - powiedział. Wiceminister stwierdził także, że problemów rolnictwa nie rozwiąże się jedynie zamykając granicę z Ukrainą.

Michał Kołodziejczak wyjaśnił, że polski rolnik nie odczuje sankcji, bo nie eksportuje na Białoruś i do Rosji, od 2014 r. nałożone jest embargo przez Rosję na wwóz produktów rolno-spożywczych, później także Białoruś uszczelniła granice. Wiceminister przyznał jednak, że Rosja może podjąć działania odwetowe, bo obecnie duża część nawozów pochodzi z Rosji.

Niedopuszczalne jest dzisiaj, by z Rosji przywozić produkty żywnościowe, problemem jest to, że Rosja uruchomiła duże ilości zbóż, które eksportuje do Afryki i zabiera rynki Ukrainie i UE - to istota problemuzaznaczył wiceminister. Jak powiedział, projektowana uchwała pokazuje jasno stanowisko Polski Komisji Europejskiej.

Kołodziejczak wskazał, że jest to początek działań, które muszą być podejmowane. Dodał, że Polska sama nie może narzucić takiego embargo, bo to nic nie da. Podstawowym celem przyjęcia uchwały będzie wezwanie Komisji Europejskiej do nałożenia kolejnych sankcji na import z Rosji i Białorusi. Sprzedaż żywności przez te kraje, wciąż generuje ogromne dochody, wykorzystywane między innymi do prowadzenia działań wojennych w Ukrainie.