"Mamy w tej chwili pomoc dla Ukrainy na 4 lata, to jest więcej niż epoka" – stwierdził po zakończonym szczycie Unii Europejskiej w Brukseli premier Donald Tusk. "Skończyła się epoka dwuznaczności i dziwnych gierek. Jestem z tego bardzo dumny, że zobaczyłem znowu Europę z takimi wysokimi standardami i gotową do działania, do podejmowania decyzji" – podkreślał.

W Brukseli zakończył się szczyt Unii Europejskiej. 27 unijnych przywódców zgodziło się m.in. na pakiet wsparcia dla Ukrainy w wysokości 50 mld euro w ramach budżetu UE do 2027 r.

Pracowaliśmy coraz większą grupą na rzecz jednoznacznego stanowiska, które w największym skrócie można tak opisać: chcemy wesprzeć Ukrainę w jej wysiłku wojennym przeciwko Rosji, ma być nas 27, cała wspólnota, i nikt nikomu nie będzie za to płacił żadnej nagrody. Nikt nie będzie szukał zgniłych kompromisów - podkreślił Donald Tusk. Dodał, że "w momencie, kiedy udało się uzyskać jednolite stanowisko wszystkich państw, to dotychczasowa gra premiera Orbana się zakończyła, błyskawicznie".

To się okazało w jakimś sensie prostsze, niż niektórzy się spodziewali. To też dobrze wróży na przyszłość - ocenił lider Platformy Obywatelskiej.

"Nastrój stał się wreszcie klarowny"

Tusk zwracał uwagę na długofalowy charakter dzisiejszych uzgodnień. Pokażcie mi człowieka na świecie, który wie, co będzie tak naprawdę się działo za rok, a co dopiero za cztery lata. To rozstrzygnięcie ma charakter strategiczny, nie taktyczny - zwracał uwagę. 

Zdarzyły się dwie bardzo ważne rzeczy - po pierwsze, oczywiście to, że mamy program wieloletni nie obwarowany żadnymi już taki warunkami w rodzaju weta Viktora Orbana - analizował Tusk. Praktycznie cała pomoc finansowa zaprojektowana na 50 mld euro na 4 lata została zdecydowana dzisiaj i to bez zbędnej dyskusji - dodał.

Szef polskiego rządu zwrócił uwagę, że podejście do agresji Rosji wobec Ukrainy, szczególnie po zajęciu Krymu, nie było tak jednoznaczne i nie było tak łatwo budować w Brukseli wśród całej grupy 27 państw "takich twardych decyzji na rzecz Ukrainy".

To się jednak zmieniło, (...) ten nastrój stał się wreszcie klarowny, UE jest zjednoczona w tym wysiłku na rzecz pomocy Ukrainie w wojnie z Rosją, bez dwóch zdań - podkreślił polski premier.

"Nie było obawy, że Komisja będzie szukała kompromisów"

Tusk był pytany na konferencji o to, co sprawiło, że premier Węgier Viktor Orban zmienił zdanie w sprawie pomocy Ukrainie i czy to - według niego - trwała zmiana. Ja bym nie budował scenariuszy na lata, jeśli chodzi o gwarancję, że Viktor Orban będzie cały czas grał już w zespole - odpowiedział szef polskiego rządu.

Fakt, że wszystkie państwa skandynawskie, bałtyckie, Polska, Irlandia miały tak jednoznaczne stanowisko, także wobec Wiktora Orbana i cała ta grupa była gotowa do twardych decyzji, jednoznaczne stanowisko, jakie od samego początku prezentowała szefowa KE Ursula von der Leyen, sprawiło, że nie było obawy, że Komisja będzie szukała kompromisów czy nagród dla kogokolwiek w tym procesie - zaznaczył Tusk.

Co z nowymi sankcjami wobec Rosji?

Tusk był też pytany o rozpoczynające się konsultacje Komisji Europejskiej w sprawie 13. pakietu sankcji wobec Rosji. My mamy własne postulaty, które dotyczą różnych rzeczy, choćby embarga na paliwo do elektrowni jądrowych. Co nie jest takie proste, bo, jak wiemy, wiele państw zaangażowanych w pomoc Ukrainie jest równocześnie trochę uzależnionych od paliwa od elektrowni jądrowych, które pochodzi z Rosji - powiedział szef rządu.

Polska zawsze była tym państwem, które dopominało się możliwie mocnych sankcji wobec Rosji - podkreślił Tusk. Zawsze używaliśmy tego samego argumentu - przyznał.

Czy jestem optymistą, czy te postulaty polskie i tych innych najtwardszych - że tak powiem - państw będą spełnione, nie chcę wróżyć. Ale Polska na pewno będzie domagała się możliwie szerokiego zestawu w tym nowym pakiecie sankcji - obiecał Tusk. Dodał również, że nasz kraj będzie "cały czas jednak naciskać" na przekazanie zamrożonych aktywów rosyjskich na rzecz Ukrainy.