"W czasie spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą odniosłem wrażenie, że pozostajemy przy swoich zdaniach dotyczących praworządności. "Terror praworządności" to jedna z najważniejszych zasad, jaką chcę się kierować - powiedział premier Donald Tusk.

Szef rządu, który w poniedziałek spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą, poinformował, że poprosił o to spotkanie kilka dni temu w związku ze swoją planowaną w najbliższych dniach wizytą w Kijowie oraz w związku z zakończeniem kadencji władz Unii Europejskiej.

Wymieniliśmy uwagi dotyczące polityki międzynarodowej, ale oczywiście w czasie rozmowy poruszyliśmy także kwestie sytuacji wewnętrznej - zaznaczył Tusk. Powiedziałem panu prezydentowi, że - niezależnie od tego, że mamy różne poglądy np. na praworządność - dla mnie, jak to prezydent ujął, "terror praworządności" to jest jedna z najważniejszych zasad, jaką chcę się kierować - powiedział Tusk.

Nawiązał w ten sposób do niedzielnych słów prezydenta podczas wystąpienia na obchodach 150. rocznicy urodzin Wincentego Witosa. Andrzej Duda powiedział, że "mamy obecnie do czynienia z ‘terrorem praworządności’". Słowa te Andrzej Duda wygłosił w nawiązaniu do sprawy polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, skazanych w grudniu na karę dwóch lat pozbawienia wolności za nadużycia władzy w związku z tzw. aferą gruntową, zatrzymanych w ub. tygodniu i osadzonych w zakładach karnych.

"Nie wyobrażam sobie braku współpracy w dwóch oczywistych kwestiach"

Tusk na konferencji podkreślił, że wszyscy obywatele bez względu na zawód czy zajmowane stanowisko powinni podlegać dokładnie tym samym rygorom prawnym, bez żadnego wyjątku.

Nie politycy, a sądy i przepisy prawa powinny rozstrzygać, kto jest winny, a kto jest niewinny, jakie są tego konsekwencje. I tu nie sądzę, żebym przekonał pana prezydenta. Odniosłem takie wrażenie w czasie tego spotkania, że pozostajemy przy swoich opiniach czy zdaniach dotyczących praworządności - powiedział Tusk.

Natomiast powiedziałem panu prezydentowi, że nie wyobrażam sobie braku współpracy w dwóch oczywistych kwestiach: to jest bezpieczeństwo Polski zewnętrzne, a więc i polityka międzynarodowa, także ta sytuacja wojenna na Ukrainie oraz bezpieczeństwo wewnętrzne. I bardzo bym chciał, aby to pole wspólne było jak najszersze. Jestem gotowy do współpracy z każdym, także z dzisiejszą opozycją, jakkolwiek się partia opozycyjna nazywa, cokolwiek o mnie myśli, jestem gotów do współpracy na rzecz bezpieczeństwa Polek, Polaków i bezpieczeństwa państwa polskiego - podkreślił Tusk.

Przekazał też, że z prezydentem Dudą ustalili "pełną wymianę informacji" m.in. w zakresie polityki dotyczącej wsparcia walczącej Ukrainy.

"Ktoś, kto zakwestionował konstytucję, musi przyjąć do wiadomości, że wpierw przywrócimy ład prawny"

Podczas konferencji prasowej premier został zapytany o plan spójnego działania, aby jak najmniej było obszarów konfliktów m.in. z prezydentem.

Jak podkreślił szef rządu, "konflikty polityczne, prawne nie są w interesie ani Polski ani rządu". Nie ma mowy o tym, żeby w Polsce zalogował się podwójny system prawny. Powiedziałem także prezydentowi i mogę to powtórzyć bez satysfakcji: pan prezydent ma swój udział od 2015 r. w dewastacji rządów prawa i ładu prawnego w Polsce - relacjonował Tusk.

Dodał, że obecny rząd przywraca rządy prawa. Nasz obóz polityczny nie okupował TVP, kiedy Jacek Kurski zrobił z niej jedną z najbardziej ohydnych szczujni propagandowych w historii Europy. Nie było mowy o tym, że jest jakaś eskalacja napięcia, ponieważ partie demokratyczne powstrzymywały się od tego typu akcji jak okupacja budynków telewizyjnych. Mimo że działania podejmowane - choćby te, które zaowocowały wyborem takich władz telewizji jak pan Jacek Kurski - były działaniami niekonstytucyjnymi, o czym wiemy po werdykcie Trybunału Konstytucyjnego - przypomniał Tusk.

Szef rządu zwrócił uwagę, że "polityka jest po to, żeby negocjować, szukać kompromisu między siłami politycznymi". Na gruncie prawa, publicznej przyzwoitości, prawdy w życiu publicznym i w mediach publicznych można budować porozumienie i myślę, że można je znaleźć praktycznie z każdym. Ale ktoś, kto kwestionuje ideę praworządności, kto zakwestionował konstytucję, musi przyjąć do wiadomości, że my wpierw przywrócimy ład prawny, czy się to komuś podoba czy nie. I tu będziemy zdecydowani właśnie po to, żeby budować mądre polityczne kompromisy - stwierdził.

Zaznaczył też, że przed rządem wiele decyzji. Naprawdę nie ma nikogo bardziej zainteresowanego, żeby utrzymać elementarne zaufanie i pokój wewnętrzny. Zrobię wszystko, żeby Polska nie była szarpana tymi emocjami, ale nie kosztem prawa i nie kosztem konstytucji - zapewnił premier.

Spór ws. Prokuratury Krajowej

W piątek Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że przywrócenia prokuratora Dariusza Barskiego do służby czynnej w 2022 r. dokonano bez podstawy prawnej. Jak podało MS, powoduje to, że od 12 stycznia br., nie będąc już w służbie czynnej, nie spełnia on przesłanek do bycia Prokuratorem Krajowym i od piątku nie pełni tej funkcji. Resort sprawiedliwości przekazał też, że Prokurator Prokuratury Krajowej Jacek Bilewicz został pełniącym obowiązki Prokuratora Krajowego.

Prokuratura Krajowa oświadczyła tego samego dnia, że funkcję Prokuratora Krajowego pełni Dariusz Barski, a pismo Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, w którym wskazuje on, że - jego zdaniem - Prokurator Krajowy pozostaje prokuratorem w stanie spoczynku, nie wywołuje żadnych skutków prawnych.

Dziś w mediach społecznościowych dział prasowy Prokuratury Krajowej przekazał, że zastępcy Prokuratora Generalnego "skierowali list do Przewodniczącej Komisji Europejskiej i europosłów o podjęcie działań mających zapobiec łamaniu polskiego prawa".

Jak czytamy we wpisie działu prasowego Prokuratury Krajowej, zastępcy Prokuratora Generalnego "wskazali, że w ostatnich latach przedstawiciele Komisji Europejskiej wielokrotnie zwracali uwagę na kwestie związane z przestrzeganiem praworządności w Polsce, natomiast jak podkreślili, Komisja milczy w sytuacji, gdy ta praworządność jest ostentacyjnie łamana".

Według nich "działania Prokuratora Generalnego Adama Bodnara mogą zagrażać interesom ekonomicznym Unii Europejskiej związanym z zasadą swobodnego przepływu kapitału między krajami wspólnoty, a także znacznym zaangażowaniem krajów wspólnoty w przedsięwzięcia gospodarcze na terenie Polski".