Miał być słodki rewanż, a była gorzka porażka. Marta Domachowska przegrała z Sofią Arvidsson w pierwszej rundzie turnieju WTA w Memphis. Szwedka będzie się chyba śnić po nocach naszej tenisistce.

Domachowska ma dobre wspomnienia związane z Memphis. W 2006 roku wystąpiła tam nawet w finale. Przegrała wówczas z... Sofią Arvidsson. W poniedziałek miała okazję na rewanż nie tylko za tamtą porażkę, ale przede wszystkim za przegraną w tym roku w eliminacjach do wielkoszlemowego Australian Open.

Nie udało się. Domachowska zaczęła bardzo źle. Szwedka, która do turnieju głównego musiała przebijać się przez eliminacje, szybko wyszła na prowadzenie 5:1. Dopiero wtedy Polka nieoczekiwanie złapała rytm. Warszawianka wygrała sześć gemów z rzędu i zdążyła jeszcze odwrócić losy seta. W drugim gra była wyrównana do stanu 4:4. Wtedy Szwedka przełamała serwis Domachowskiej, aby chwilę później utrzymać własne podanie.

W trzeciej partii Polka prowadziła 2:0, ale dała się dogonić. Od stanu 3:3 już nic nie układało się po jej myśli. Trzy kolejne gemy wygrane przez Arvidsson i koniec meczu. 5:7, 6:4, 6:3 dla Szwedki.

Domachowska przegrała, ale jeszcze nie opuszcza Memphis. Zgłosiła się bowiem także do turnieju deblistek. Jej partnerką jest reprezentantka Wielkiej Brytanii Anne Keothavong.