Tysiące ludzi przeszły ulicami Warszawy we współorganizowanym przez PiS "Marszu w Obronie Demokracji i Wolności Mediów". Pochód, zwołany w 33. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, miał być również wyrazem protestu przeciwko sfałszowaniu - jak twierdzą politycy PiS - niedawnych wyborów samorządowych. "Wiem, że ci, którzy tutaj przyjeżdżali z różnych stron kraju, mieli wiele kłopotów, wiele trudności, (...) stworzonych przez władzę" - mówił na placu Trzech Krzyży Jarosław Kaczyński.

Uczestnicy marszu mieli ze sobą biało-czerwone flagi i róże w kolorach narodowych. W zgromadzeniu gdzieniegdzie powiewały również flagi "Solidarności" i z logo PiS. Były też transparenty: z podobizną Lecha i Marii Kaczyńskich czy napisami "Nie ufamy mediom i dziennikarzom prorządowym" oraz "Z czyich pieniędzy płacono za pizzę przywiezioną przez BOR marszałkowi Sikorskiemu?". Gdzieniegdzie można było dostrzec portrety księdza Jerzego Popiełuszki. Grupa osób niosła kilkunastometrową polską flagę.

Na placu Trzech Krzyży, skąd wyruszył marsz, pojawili się m.in. stoczniowcy i górnicy oraz - jak twierdzą organizatorzy - przedstawiciele Polonii.

Jarosław Kaczyński: Musimy pamiętać, by Polska mogła być demokratyczna

Marsz rozpoczął się od Apelu Poległych, na którym uczczono ofiary stanu wojennego. Później przemówił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak podkreślił, wszyscy, którzy oddali życie za ojczyznę - również ofiary z lat 1944-1956, 1970 i 1976 - powinni być "częścią naszej wspólnej zbiorowej pamięci". Musimy pamiętać, bo pamięć jest częścią naszej tożsamości, naszej siły, a tę siłę trzeba budować, by Polska mogła być demokratyczna, by mogła być na miarę naszych możliwości, naszych szans, naszych oczekiwań - mówił.

Zapowiedział, że druga część marszu - po tej poświęconej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego - będzie miała charakter obywatelski. To będzie marsz w obronie demokracji, mediów, dziennikarzy, ale przede wszystkim w obronie naszych praw, praw obywateli. Ten marsz teraz zaczynamy i to jest ten drugi - też bardzo ważny - sens naszego spotkania - powiedział.

Kaczyński dziękował również przybyłym. Wiem, że ci, którzy tutaj przyjeżdżali z różnych stron kraju, mieli wiele kłopotów, wiele trudności, ale nie obiektywnych, nie wynikających ze złej pogody, a stworzonych przez władzę. Chciałem wszystkim, którzy tutaj przybyli, już teraz serdecznie podziękować. Dobrze służycie ojczyźnie - dziękuję! - mówił.

Tłum przerywał przemówienie szefa PiS okrzykami: "Jarosław! Jarosław!".

Wcześniej aktorka Katarzyna Łaniewska wyrecytowała wiersz Ernesta Brylla, w którym padły słowa: Jeśli ludzie wszędzie podniosą się, to dźwigną Ojczyznę do lotu i chociaż nikt z nas nie ma tej siły olbrzyma, to do pełzania już nie ma powrotu.

Z kolei aktor Jerzy Zelnik mówił do zebranych m.in. o ostatnich wyborach: Nie zgadzamy się na takie wypaczenia, nie zgadzamy się na arogancję (...) Nie chcemy, by polskie państwo oszukiwało swoich obywateli.

Spod pomnika Wincentego Witosa na placu Trzech Krzyży zebrani ruszyli Alejami Ujazdowskimi w kierunku pomnika Józefa Piłsudskiego przy Belwederze. 

Biskupi się wycofali

Dzień przed marszem z udziału w jego komitecie honorowym wycofało się pięciu biskupów: metropolita częstochowski abp Wacław Depo, bp włocławski Wiesław Mering, bp Ignacy Dec ze Świdnicy, bp senior Antoni Dydycz z Drohiczyna i bp senior Edward Frankowski z Sandomierza. PiS nie komentował ich decyzji.

(edbie)