"Grozi nam armia z nizin społecznych" - ostrzega niemiecki historyk Michael Wolffsohn. Naukowiec wyliczył, że procentowo z terenów byłego NRD pochodzi dużo więcej żołnierzy Bundeswehry niż wynikałoby to z proporcji między liczbami mieszkańców wschodniej i zachodniej części Niemiec.

Wolffsohn stworzył nawet określenie "Ossifizierung", co jest połączeniem wyrazów oficer i Ossi. Tym drugim słowem określa się mieszkańców wschodnich landów.

Naukowiec Uniwersytetu Wojskowego w Monachium wyliczył, że do zeszłego roku w Afganistanie zginęło 35 Niemców, z czego aż 13 z terenu byłego NRD. To dwa razy więcej niż wynikałoby z liczby mieszkańców. Przy czym w 2008 roku na zagranicznych misjach co trzeci żołnierz był "Ossi", w zeszłym roku już co drugi.

Na wyjazdach można zarobić, dlatego zapisują się na nie ubożsi żołnierze. Wolffsohn uważa, że skandalem jest wysyłanie na wojnę najbiedniejszych. Do tego wśród najwyższych stopniem w armii ledwie co szósty pochodzi ze Wschodu, a ta liczba z kolei spada.