Co najmniej 5 ofiar śmiertelnych i wielu rannych - to najnowszy tragiczny bilans uderzenia Florence w amerykańskie Wschodnie Wybrzeże. Żywioł osłabł - nie jest już huraganem, a burzą tropikalną - ale wciąż jest ogromnie niebezpieczny. Problemem są powodzie i ulewne deszcze.

Co najmniej 5 ofiar śmiertelnych i wielu rannych - to najnowszy tragiczny bilans uderzenia Florence w amerykańskie Wschodnie Wybrzeże. Żywioł osłabł - nie jest już huraganem, a burzą tropikalną - ale wciąż jest ogromnie niebezpieczny. Problemem są powodzie i ulewne deszcze.
Zalane Wilmington w Karolinie Północnej /JIM LO SCALZO /PAP/EPA

Jak donosi wysłannik RMF FM do Karoliny Północnej Paweł Żuchowski, najnowsze informacje mówią o co najmniej pięciu ofiarach śmiertelnych żywiołu.

W Wilmington w domu, na który wiatr przewrócił drzewo, zginęła matka z niemowlęciem.

To było potężne drzewo, które niestety spadło na dom - relacjonował zastępca szefa straży pożarnej w tym mieście.

Co gorsza, wiele wskazuje na to, że ofiar śmiertelnych może być więcej. Woda wdarła się bowiem daleko w głąb lądu, wiele rejonów jest odciętych od świata, do wielu miejscowości nie da się dojechać - a wielu ludzi odmówiło ewakuacji sądząc, że Florence ich nie dosięgnie. W tej chwili trwa wyścig z czasem: setki ratowników usiłują dotrzeć do uwięzionych.

Po uderzeniu żywiołu amerykańskie służby walczą z powodzią, a problemem jest prędkość burzy tropikalnej: przesuwa się ona bowiem bardzo powoli, z prędkością zaledwie 6 km/h, przez co ulewne deszcze utrzymują się w jednym rejonie przez długie godziny.

Sytuacja - jak donosi Paweł Żuchowski - jest dramatyczna.

Obawiamy się, że żywioł może zniszczyć całe miejscowości - przyznał gubernator Karoliny Północnej Roy Cooper.

Obecnie blisko milion budynków jest odciętych od prądu, a na wybrzeżu stanu nie działają telefony.

Dobrych wiadomości nie mają synoptycy: padać będzie w tym stanie przez kilka dni, więc poziom wody na zalanych terenach może się jeszcze podnieść.

Spodziewamy się kolejnych kilku deszczowych dni. Nasze działania skupiają się teraz na tym, żeby jak najmniej ludzi było w niebezpieczeństwie - oświadczył gubernator Roy Cooper.

W ostatnich kilku dniach z południowo-wschodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych ewakuowano 1,7 miliona mieszkańców. Stan wyjątkowy został wprowadzony w obu Karolinach, Wirginii i Georgii.

(e)