U mrówek, jak u ludzi? Królowa gotowa jest narazić na szwank przyszłość całej kolonii, by tylko nie utracić tronu. Naukowcy z Uniwersytetu w Kopenhadze opisują na łamach czasopisma "Proceedings of the Royal Society B." jak wygląda ta "mrówcza" walka o władzę.

W koloniach mrówek na początku czasem pojawia się więcej niż jedna królowa. Mrówki robotnice, które zwykle zajmują się zaspokajaniem wszelkich potrzeb swej płodnej monarchini, z czasem zwracają się przeciwko nadprogramowym królowym, by się ich pozbyć. Naukowcy z Kopenhagi odkryli, że królowa zdaje sobie sprawę z takiego niebezpieczeństwa i gotowa jest podjąć działania na rzecz utrzymania tronu nawet, gdy może to narazić na szwank dobro całej kolonii. Dla całej społeczności byłoby lepiej, gdyby rodziło się jak najwięcej robotnic, to daje kolonii większe szanse przetrwania. Królowa, która wie, że prócz niej są inne pretendentki do tronu może jednak składać mniej jaj i w ten sposób zachować więcej sił na ewentualne starcie z robotnicami. To jednak może się także obrócić przeciwko niej, robotnice po zapachu wyczuwają, co się święci i częściej atakują tę królową, która mniej się stara. I to już naprawdę przypomina ludzką demokrację, wyborcy przez pewien czas mogą być "robieni w konia", ale w końcu dostają do ręki kartę wyborczą i... skreślają.