Fakty nie wpływają na ocenę sytuacji, a tylko na emocje – przynajmniej w przypadku polityków. Okazało się, że potrafią oni całkowicie odmiennie interpretować te same informacje, zależnie od potrzeb i punktu siedzenia - przynajmniej w Stanach Zjednoczonych.

Ten nietypowy sposób myślenia polityków udało się ujawnić naukowcom z Emory University. Badacze, wykorzystując nowoczesną technikę, zwaną funkcjonalnym obrazowaniem NMR, starali się wyjaśnić, dlaczego działacze konkurencyjnych partii – demokratycznej i republikańskiej – są w stanie tak odmiennie interpretować fakty, dotyczące przywódców ich ugrupowań.

W gorącym momencie amerykańskiej kampanii prezydenckiej zbadano reakcje mózgów działaczy, którzy wcześniej usłyszeli niekorzystne fakty na temat liderów ich ugrupowań. Okazało się, że informacje te nie wywoływały żadnej reakcji w obszarze mózgu, odpowiedzialnym za rozumowanie. Podnosiły jednak aktywność w rejonie rządzącym emocjami. Gdy tylko osobie badanej udało się odrzucić argument konkurencji, natychmiast reagowały rejony, odpowiedzialne za odczuwanie satysfakcji. Jak widać zatem, w polityce nie ma miejsca na racjonalność.