Temperatury na Półwyspie Bałkańskim dochodzą do 45 stopni. Takich upałów nie notowano tam od półwiecza. Nic dziwnego zatem, że wybuchają pożary, zagrożone są plony, a lekarze mają pełne ręce roboty.

W wielu miastach Rumunii wyruszyły "słoneczne patrole" - karetki pogotowia, zbierające ludzi, którzy zasłabli na ulicy. Media nadają komunikaty wzywające do pozostawania w domach.

Podobna sytuacja panuje w Grecji – już wcześnie rano temperatura osiąga 30 stopni, by w godzinach popołudniowych przekroczyć próg 40 stopni. Ruch uliczny zamiera, na plażach wytrzymują najwytrwalsi. Życie na nowo rozpoczyna się dopiero wieczorem, ale jak się już zacznie to w najlepsze trwa do pierwszej, drugiej w nocy. Jednak - jak mówią prognozy - Grecy najgorszą falę upałów mają dopiero przed sobą.

Kliknij i posłuchaj relacji reportera RMF FM, Konrada Piaseckiego:

17:15