Morze wyrzuciło na brzeg ciało jednego z dwóch rybaków, którzy zaginęli przed dwoma dniami w rejonie Kątów Rybackich na Mierzei Wiślanej. Ostatni raz widziano ich w sobotę wieczorem. Dwie godziny po tym gdy wypłynęli na połów - po morzu dryfowała już tylko pusta łódź.

Dziś już nie będzie poszukiwań drugiego z zaginionych rybaków. Dyżurny Polskiego Ratownictwa Okrętowego powiedział, że nie ma to już sensu. Nie ma już po prostu szans na odnalezienie rybaka żywego. Ich śmierć jest zagadkowa. Dryfującą łódź odnaleziono z włączonym silnikiem bardzo blisko miejsca skąd wypływali. W wodzie znaleźli się mimo bardzo dobrej pogody. Natychmiast po ich zaginięciu do akcji wyruszył statek "Pro Monsun", śmigłowiec marynarki wojennej Anakonda, straż graniczna a także koledzy - rybacy z Mierzei. Wszystko na nic. Poszukiwania rybaków trwały w sobotę w nocy i wczoraj do godzin popołudniowych. Nie przyniosły rezultatów.

foto Archwium RMF

09:00