Australijska straż przybrzeżna znalazła jacht dryfujący u wybrzeży stanu Queensland. Na pokładzie nie było żywej duszy; włączone były jednak wszystkie niezbędne urządzenia - silnik, komputer pokładowy, przyrządy nawigacyjne i radio, a stół był zastawiony do posiłku.

Od rana australijska straż przybrzeżna przeczesywała wody Rafy Koralowej w nadziei, że trafi na ślad trzech osób, które wybrały się w rejs jachtem. Niestety, jak do tej pory bezskutecznie. Nikt też nie potrafi też wyjaśnić, dlaczego załoga nagle opuściła pokład. Na katamaranie pozostał sprzęt ratunkowy, w tym kamizelki; nie został włączony też system wzywania pomocy.

To jedna wielka zagadka - powiedział Jon Hall - rzecznik służb ratunkowych australijskiego stanu Queensland.