Wielkie żarcie, 600 lat świetlnych od Ziemi. Gazowa planeta WASP-12b znalazła się zbyt blisko swojej gwiazdy i... jej los jest już przesądzony. Utraciła kulisty kształt i szybko traci traci swoją masę. Według obliczeń naukowców z Pekinu, przetrwa jeszcze nie więcej, niż około 10 milionów lat. To pierwszy przypadek, gdy astronomowie mogą oglądać tego typu gwałtowny kosmiczny spektakl. Jak to zwykle bywa, gwiazda gra w nim główną rolę.

Planetę WASP-12b odkryto w 2008 roku w gwiazdozbiorze Woźnicy. Jest gazowym olbrzymem, blisko półtora raza większym od Jowisza. Krąży wokół gwiazdy podobnej do Słońca po bardzo ciasnej orbicie. Jej rok trwa zaledwie 26 godzin, a średnia odległość od gwiazdy jest 75 razy mniejsza, niż w przypadku Ziemi i Słońca. Temperatura jej atmosfery sięga 2500 stopni Celsjusza. Jak odkryli astronomowie z Kavli Institute for Astronomy and Astrophysics Uniwersytetu w Pekinie, tak wysoka temperatura to nie tylko wynik intensywnego promieniowania cieplnego gwiazdy, ale także fal uderzeniowych, wywoływanych we wnętrzu planety przez silne pole grawitacyjne. Ten efekt doprowadził do zmiany kształtu WASP-12b, która przypomina teraz piłkę do rugby. Sprawił też, że planeta jest nadzwyczaj duża i nie jest w stanie utrzymać przy sobie gazu z zewnetrznych warstw atmosfery. Jak donosi czasopismo "Nature", materia, uciekająca z jej powierzchni z prędkością 6 miliardów ton na sekundę tworzy dysk krążący wokół gwiazdy. Dokładne obserwacje sugerują, że ten układ planetarny powinien jeszcze zawierać planetę o masie kilkakrotnie większej od Ziemi. Naukowcy liczą, że dalsze badania pozwolą lepiej zrozumieć dynamikę procesów, które tam zachodzą.