Do Wielkiej Brytanii powróciła zima. W wyniku chaosu na drogach, spowodowanego opadami śniegu, zginęły już trzy osoby. Zaspy w Szkocji i na północy Anglii sięgały nawet czterech metrów. Setki domów zostało pozbawionych prądu.

Ofiary zimowej aury to mężczyzna, który zginął w kolizji czołowej z pługiem oraz dwóch chłopców porwanych przez rwący nurt rzeki. Ten ostatni atak zimy spowodował chaos na drogach. Utworzyły się ogromne zaspy, setki domów pozbawionych zostało prądu. Jakby tego było mało, ostatnie prognozy nie nastrajają do optymizmu. Meteorolodzy przewidują na dziś wiatry wiejące z pedkością 120 km/h. Duże opady śniegu przewidywane są w Szkocji. Nie lepiej sytuacja wygląda w Londynie, choć tutaj główną przyczyną trudności komunikacyjnych nie jest bynajmmiej zła pogoda. Stolica Londynu przeżywa właśnie komplikacje związane z wczorajszym strajkiem pracowników metra. Londyńczycy w strugach deszczu tkwią w korkach samochodowych, które blokują wiele ulic.

W ubiegłym roku wyspiarze kilkakrotnie musieli radzić sobie z kaprysami pogody. Powodzie jakie nawiedziły tereny zachodniej Walii i południowej Anglii sprawiły, iż te same domostwa były kilkakrotnie zalewane wodą. Poniesione straty sięgnęły kilkuset milionów funtów. Brytyjczycy mają jednak nadzieje, że obecne kaprysy pogody są jedynie przejściowe. Meteorolodzy obawiają się, że stały się one częścią powtarzającego się schematu, który wynika z trwałych zmian klimatycznych wywołanych globalnym ociepleniem.

foto EPA

10:55