Pewna Brytyjka nie mogła uwierzyć własnym oczom, gdy po wejściu na swój profil na Facebooku dowiedziała się, że straciła pracę. To pierwszy taki przypadek w Wielkiej Brytanii, kiedy relacja między pracodawcą a pracownikiem zredukowana została do wirtualnego minimum.

Informacja wysłana przez pracodawcę do Chelsea Taylor roiła się od błędów ortograficznych i była napisana w skrótowym stylu SMS-ów. Treść była jednak śmiertelnie poważna. Na domiar złego, bezceremonialne wylanie z pracy zakończone było infantylnymi pocałunkami.

To tak jakby po wręczeniu komuś wypowiedzenia, uderzyć go w twarz - powiedziała dziennikarzom Brytyjka, która jeszcze do wczoraj pracowała w lokalnej kawiarni. Jak dodał, jej menedżerka nie była nawet znajomą na Facebooku. Po prostu odszukała jej nazwisko w serwisie i wysłała wiadomość.

Według socjologów, wyrzucanie kogoś z pracy za pośrednictwem serwisów społecznościowych jest symptomatyczne dla obecnych czasów, kiedy to zwykle ludzkie relacje coraz bardziej się dewaluują.