Takie zarzuty postawił niemieckiej firmie jeden z dowódców wojsk NATO. Pakt Północnoatlantycki przez lata współpracy nie zwrócił uwagi na powiązania swojego usługodawcy, zatrudnionego w Afganistanie, ze światem przestępczym.

Według niemieckiej stacji NDR, firma z Düsseldorfu dostarcza wojskom NATO paliwo, zajmuje się śmieciami na lotnisku w Kabulu i w kwaterze głównej wojskowej misji. W tym ostatnim miejscu pierze też ubrania (i nie tylko) wojskowych. Spółka należy do albańsko-macedońskiej rodziny, podobno o dużych wpływach mafijnych.

Rzecznik przedsiębiorstwa odrzuca wszelkie zarzuty, ale czterogwiazdkowy generał Egon Ramms z regionalnego dowództwa NATO w holenderskim Brunssum mówi o nielegalnym handlu, prawdopodobnie również narkotyków, i innych przestępczych procederach. Wojskowe służby sprawdzają teraz, czy dwie trwające umowy trzeba i czy da się rozwiązać oraz jak to się stało, że mafijne powiązania nie wyszły na jaw wcześniej. Współpraca z ta firmą trwa od 2003 roku.