Niemiecki sąd pracy stanął w obronie wyrzuconego z pracy nałogowego palacza. Mężczyzna zbyt często wychodził na przerwy na papierosa, aż pracodawca go wyrzucił. Pracownik nie dał się jednak tak łatwo "wykurzyć" i doszedł sprawiedliwości w sądzie.

Najwyższy Sąd Pracy w landzie Nadrenia-Palatynat uznał, że wystarczającą karą będzie brak pensji za czas spędzony na dymku. Wyrzucenie z pracy, i to dyscyplinarne, było zbyt dużą konsekwencją.

Pracodawca mógł się jednak zdenerwować, bo jego pracownik potrafi spędzić na papierosowych przerwach nawet dwie godziny dziennie. Istniała co prawda między nimi umowa, że mężczyzna może wychodzić by zapalić, ale gdy okazało się, że za bardzo z tego korzysta pojawiły się upomnienia, na które palacz nie reagował.

Sąd zaznaczył jednak, że mimo nałogu to pracownik od lat oddany firmie. Do tego ma już ponad 50 lat i ciężko byłoby mu znaleźć nową pracę. Dlatego teraz wróci do pracy, ale każdy papieros będzie co do minuty rozliczany.