Zamach przed szkołą w Brindisi na południu Włoch, w którym zginęła 16-letnia uczennica, a 9 osób zostało rannych, mógł być dziełem jednej osoby. Prokurator Marco Di Napoli poinformował o nagraniu, na którym widać prawdopodobnie mężczyznę, który naciska na urządzenie do zdalnego odpalania ładunku wybuchowego.

Nie można wykluczyć, że wszystko przygotowała jedna osoba - powiedział miejscowy prokurator podczas spotkania z dziennikarzami. To gest odizolowany i indywidualny - uznał.

Poinformował także, że śledczy dotarli do nagrania, na którym widać osobnika, który naciska na urządzenie do zdalnego odpalania ładunku wybuchowego. To straszne obrazy - podkreślił Di Napoli. Nie wiadomo, kim jest zamachowiec i jaki miał motyw. W tej chwili opracowywany jest portret psychologiczny sprawcy.

To osoba, która jest w stanie wojny z całym światem, która czuje się ofiarą albo wrogiem wszystkich i wykorzystuje okazję, by doprowadzić do eksplozji swojej wściekłości - stwierdził prokurator z Brindisi. Jego zdaniem wprawdzie początkowy trop prowadzący do mafii z Apulii nie jest całkowicie wykluczony, ale uważa się go za "wysoce nieprawdopodobny".

Ładunek umieszczono w koszu na śmieci

Do eksplozji doszło wczoraj o poranku. Ładunek wybuchowy umieszczono w kontenerze na śmieci koło szkoły. Placówka, w której kształci się pracowników opieki społecznej, znajduje się w pobliżu sądu. Według śledczych kontener, w którym eksplodował ładunek, nie stał zazwyczaj przed szkołą, lecz został tam specjalnie przesunięty.

Placówka, gdzie doszło do wybuchu, nosi między innymi imię sędziego Giovanniego Falcone, zamordowanego przez sycylijską mafię 20 lat temu. Wczoraj miał odbyć się pochód, upamiętniający tę zbrodnię, zorganizowany przez jedno ze społecznych stowarzyszeń, działających na rzecz praworządności.