„AL QUAEDA” - tak nazywa się podziemna organizacja islamska, która zdaniem wielu analityków mogła stać za zamachami w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Stworzyli ją terroryści z Egiptu, Arabii Saudyjskiej, Jemenu, Afganistanu, Pakistanu, Kaszmiru, Algierii i Maroka po przegranej Iraku w wojnie w Zatoce Perskiej przed dziesięcioma laty.

Na czele ugrupowania stoi Osama bin Laden, multimilioner z Arabii Saudyjskiej, numer jeden na amerykańskiej liście najbardziej poszukiwanych przestępców. Jednak al Queda, czyli po arabsku "baza", to właściwie koalicja niezależnych ugrupowań terrorystycznych. Bin Laden musiał wiedzieć o zamachu, ale nie jest powiedziane wcale, że to on go zorganizował - twierdzą specjaliści. Również Według profesora Andrzeja Kapiszewskiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego, byłego ambasadora w Zjednoczonych Emiratach Arabskich za zamachem na Stany Zjednoczone na pewno nie stała mała grupka terrorystów. Dlatego rzeczywiście wiele wskazuje na Osamę bin Ladena. Pozostaje on więc głównym podejrzanym o dokonanie wtorkowego ataku. Waszyngton zażądał od Pakistanu, aby zamknął granicę z Afganistanem, gdzie najprawdopodobniej ukrywa się bin Laden. Nie wiadomo, czy Islamabad spełni te żądania, choć rząd Pakistanu wcześniej zaoferował pomoc w operacji wymierzonej przeciwko terrorystom.

02:30