Decyzja w sprawie bezwizowego ruchu turystycznego Polaków do Stanów Zjednoczonych, jeśli zapadnie, to najprawdopodobniej dopiero za kilka miesięcy. Ale już nie brakuje chętnych do przypisywania sobie zasług - nowy obóz rządzący chce sobie przypisać możliwy sukces.

W Ameryce trwa teraz wielka dyskusja na temat emigracji, do tego zbliżają się wybory do Kongresu. I to - jak zgodnie przyznają eksperci - jest tło „polskiej poprawki”, nad którą jej współautor – jak sam mówi – pracował bardzo, bardzo długo; poświęcił jej wiele czasu i wysiłku.

Poprawka jest także klasyczną „marchewką” dla innych państw Unii Europejskiej. Jest w niej bowiem mowa o państwie UE, które wysłało co najmniej 300 żołnierzy do Iraku albo Afganistanu. Słowo Polska, choć tylko nasz kraj spełnia te warunki, nie pada. Dlaczego tak jest? Ponieważ jeśli inne państwa spełnią te warunki, poprawka ich także będzie dotyczyć - mówi senator Rick Santorum.

Poseł Paweł Zalewski, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych – który przebywa właśnie w Waszyngtonie - na pytanie naszego korespondenta, dlaczego poprawka pojawiła się właśnie teraz, odpowiada. W urzędach, w administracji amerykańskiej miałem bardzo wiele sygnałów, że wizyta prezydenta Kaczyńskiego była bardzo istotnym wkładem w odniesienie sukcesu. O tych, którzy do tej pory o zniesienie wiz walczyli, ani słowa. A przecież Polska domaga się zniesienia wiz od lat; walczyły o to wszystkie kolejne rządy.