„Jesteśmy przygotowani na wysłanie większej ilości broni na Ukrainę” – to słowa brytyjskiego ministra obrony Bena Wallace’a po dostarczeniu 2 tys. przeciwczołgowych wyrzutni krótkiego zasięgu z Wielkiej Brytanii na Ukrainę.

Brytyjski minister uważa, że jakkolwiek pomoc, która mogłaby zapobiec ewentualnej inwazji Rosji na wschodnią Ukrainę ma sens.

Wielka Brytania i Stany Zjednoczone mają wobec tego kraju szczególne zobowiązania. Były sygnatariuszami podpisanego w 1995 roku memorandum, które zapewniało Ukrainie bezpieczeństwo w zamian za pozbycie się broni atomowej. To zobowiązanie zostało poważnie nadwyrężone po nielegalnej aneksji Krymu w 2014 roku.

Wprawdzie w reakcji na nią Zachód narzucił sankcje na ludzi związanych z Kremlem, ale Ukraińców pozostawił. Wysłanie ręcznych, jednostrzałowych wyrzutni przeciwpancernych krótkiego zasięgu jest gestem wykonanym także z myślą o tej niedawnej historii, choć politycy nie lubią o tym mówić.

Broń o zasięgu 600 metrów

To broń defensywna o zasięgu do 600 metrów. Po wystrzeleniu pocisku wyrzutnia staje się bezużyteczna i jest porzucana na polu walki. By trafić w czołg, należy utrzymać go w celowniku przez 3 sekundy. Resztę załatwia już elektronika - trajektoria pocisku bierze pod uwagę szybkość poruszającego się obiektu.

Broń występuje w dwóch kategoriach: o kalibrze 115 i 150 milimetrów. Znajduje się na wyposażeniu brytyjskiej armii od 2002 roku. Jej producentem jest szwedzka firma Saab Bofors Dynamics.

Największa przeszkoda

Jak oświadczył minister Wallace, na Ukrainie jest też niewielka jednostka brytyjskich żołnierzy, którzy zajmą się szkoleniem ukraińskiej armii w obsłudze darowanych wyrzutni. Mogą one być używane przeciw celom ruchomym i stacjonarnym - czołgom, transporterom opancerzonym i bunkrom.

Są bardzo uniwersalne i można je stosować z użyciem rożnych opcji - także strzelając z niewielkich, ciasnych pomieszczeń. Według doniesień jakie ukazały się w brytyjskich mediach, rząd Ukrainy bardzo ceni sobie tę pomoc, ale największą przeszkodą w uzyskaniu stabilnego bezpieczeństwa jest - jego zdaniem - odmowa przyjęcia Ukrainy w szeregi NATO.

Moskwa nie chce nawet o tym słyszeć, a Zachód niechętnie podejmuje ten temat. Zdaniem wielu komentatorów, w obecnej sytuacji wszystkie strony powinny siebie uważnie słuchać.

Opracowanie: