Gubernator stanu Waszyngton Jay Inslee ogłosił, że radioaktywne odpady składowane na terenie kompleksu Hanford wyciekły z co najmniej 6 podziemnych zbiorników. "Na razie nie sądzimy, by istniało zagrożenie dla zdrowia publicznego" - powiedziała rzeczniczka gubernatora.

W Hanford od lat 40. XX-wieku przechowywane są odpady nuklearne z produkcji plutonu. Utrzymanie kompleksu kosztuje rząd 2 miliardy dolarów rocznie. Mimo to nie udaje się tam utrzymać odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Wiele ze zbiorników, w których składowane są wysoko radioaktywne ciecze, jest używanych znacznie dłużej niż zalecane 20 lat. Wycieka z nich co roku od ponad 500 do nawet 1100 litrów toksycznych substancji, które mogą być zagrożeniem dla wód gruntowych i rzek.  Na razie w pobliżu kompleksu nie wykryto podwyższonego poziomu promieniowania.

 W ubiegłym tygodniu Biały Dom poinformował, że jeśli 1 marca wejdą w życie automatyczne cięcia budżetowe w wysokości 85 miliardów dolarów, to resort energii straci 900 milionów dolarów z programu bezpieczeństwa nuklearnego. To może spowodować poważne problemy w realizacji programu zabezpieczania składowisk odpadów radioaktywnych.

(MN)