Im cieplej za oknem, tym mniej bezpiecznie na ulicach Chicago. Taką osobliwą zależność potwierdzają władze, które próbują uspokoić spanikowanych mieszkańców. Powód? Pierwszy, wiosenny weekend i jego bilans: 9 osób zastrzelonych, 36 rannych. Część z nich to ofiary walki gangów.

Paradoksalnie, wzrost aktywności gangów może wynikać z efektów pracy policji. W ostatnich miesiącach aresztowano bowiem kilku szefów grup przestępczych i teraz o władzę walczy młode pokolenie. Wiosenne ocieplenie i weekendowe statystyki są dla wielu mieszkańców po prostu przerażające: Nawet nie rozpoczęło się jeszcze lato, więc możemy sobie tylko wyobrazić, co będzie się wtedy działo - pytają.

Policja przyznaje, że latem przestępczość wzrasta między innymi z powodu wakacji w szkołach. Młodzi ludzie nie mają zajęć, nudzą się i ramach rozrywki sięgają po broń. Za dużo broni, za dużo gangów, za dużo narkotyków na ulicach. Musimy się skoncentrować na Chicago i zrobić co tylko możemy, by zabrać tę broń z ulicy - mówi chicagowski funkcjonariusz.

Na razie policja uspokaja i przekonuje, że zawsze w kwietniowe weekendy odnotowywano więcej przypadków użycia broni, ale jednocześnie do patrolowania ulic wysyła brygady antyterrorystyczne, które mają zapobiec kolejnym strzelaninom.