Na ukraińskich poligonach znowu w sposób niekontrolowany wybuchają rakiety - donosi gazeta "Siegodnia". Pociski latają gdzie chcą; na szczęście obyło się bez ofiar.

Wczoraj, podczas ćwiczeń na krymskim poligonie Czauda, chwilę po odpaleniu eksplodował pocisk wystrzelony z systemu obrony powietrznej BUK-M1. Następnie ukraińscy wojskowi odpalali pociski z wyrzutni S-300. Dwa z nich poleciały w innym kierunku, niż planowano, po czym zadziałał mechanizm samolikwidacji.

Informacje gazety "Siegodnia" potwierdziło ministerstwo obrony Ukrainy. Zdaniem resortu przyczyną incydentów z rakietami był ich wiek; pociski zostały wyprodukowane w latach 1983-85. Na szczęście tym razem obeszło się bez ofiar - z ulgą odnotował dziennik.

W 2001 roku podczas ćwiczeń na Krymie rakieta typu S-200 mylnie wybrała cel i uderzyła w samolot pasażerski Tu-154, lecący z Tel Awiwu do Nowosybirska. Na jego pokładzie było 78 osób - wszystkie zginęły.