Komisja Europejska zadeklarowała pomoc dla Grecji, która zmaga się ze szturmem imigrantów na swoje granice z terenu Turcji. Ankara postanowiła ich nie zatrzymywać, skarżąc się na zbyt małą pomoc ze strony Unii, a także wykorzystując uchodźców jako narzędzie nacisku na Europę w sprawie sytuacji w Syrii.

Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała przekazanie Grekom 700 milionów euro, a także siedmiu statków, dwóch helikopterów i samolotu. Pojedzie tam także stu pograniczników i trzy specjalne samochody termowizyjne.

Liderzy Unii na granicy grecko-tureckiej

Liderzy unijnych instytucji odwiedzili tereny przy granicy grecko-tureckiej. Von der Leyen wsparła Grecję mówiąc, że ochrona jej granic to kwestia odpowiedzialności całej Unii Europejskiej. Ci co myśleli, że przetestują unijną jedność - rozczarują się - powiedziała. W tych słowach chodziło jej o szantaż, jaki zastosowała Turcja przepuszczając przez swoją granicę migrantów.

Z kolei szef Rady Europejskiej Charles Michel przywołał do porządku Greków podkreślając, że unia musi chronić swoich granic, jednocześnie przestrzegając międzynarodowego prawa i praw człowieka. Chodzi o krytykę jaka spadła na Grecję po tym, jak świat obiegły nagrania pokazujące brutalność greckiej straży przybrzeżnej.

Według tureckich władz w kierunku granicy z Grecją zmierza aż 130 tysięcy migrantów.

Turcja chce renegocjować umowę z UE

Grecja jasno dała do zrozumienia, że jej granice są zamknięte. W rejony graniczne wysłano posiłki w postaci wojska i policji, które użyły gazu łzawiącego i armatek wodnych do odparcia migrantów z terytorium kraju. Władze utworzyły również kordony policyjne i wojskowe na granicy i w jej pobliżu, aresztując tych, którym udało się je przekroczyć.

Wielu próbowało szczęścia brodząc lub próbując przedostać się łodziami wiosłowymi przez rzekę Maricę, której dolny bieg stanowi granicę między Grecją i Turcją. W poniedziałek wieczorem greckie służby poinformowały, że od soboty powstrzymały ponad 24 tys. osób próbujących nielegalnie przekroczyć granicę lądową z Turcją i aresztowały 183 osoby, głównie z Afganistanu, Pakistanu, Maroka i Bangladeszu.

Odkąd Ankara ogłosiła pod koniec zeszłego tygodnia, że nie będzie zatrzymywać migrantów starających się przedostać do Europy. Tysiące Afgańczyków, Syryjczyków, Irańczyków, Pakistańczyków i mieszkańców innych krajów Afryki i Azji pospieszyło, by spróbować swojego szczęścia - podaje Associated Press. Styczniowe dane władz Grecji sprzed wzmożonych walk w syryjskiej prowincji Idlib, które spowodowały masowy exodus ok. 900 tys. osób, pokazują, że 35 proc. osób, które przybyły do Grecji z Turcji, to Afgańczycy, a Syryjczycy stanowili 14 proc.

W ostatnich latach Turcja przyjęła 4 mln uchodźców, w tym około 3,6 miliona z Syrii, a na mocy umowy z UE z 2016 roku zaostrzyła kontrole graniczne z Europą i zobowiązała się do zatrzymywania migrantów na swoim terytorium. Jednak Ankara od dawna narzeka na brak unijnego wsparcia w opiece nad największą populacją uchodźców na świecie. Jako że z obiecanych na ten cel 6 mld euro wypłacono Turcji ok. 3 mld, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan chce renegocjować umowę. Sam twierdzi, że Turcja wydała dotychczas 40 mld dolarów na przyjęcie uchodźców.

SPRAWDŹ: Komisja Europejska ma zbadać możliwość nowego celu klimatycznego na 2030 rok