​Tragedia na pokładzie samolotu relacji Londyn - Nicea. 15-letnia córka brytyjskiego milionera dostała wstrząsu anafilaktycznego. Dziewczyny nie udało się uratować. Policja wszczęła śledztwo.

Do tragedii doszło w 2016 roku. Natasza Ednan-Laperouse przed wylotem kupiła na lotnisku Heathrow kanapkę. Zawsze zwracała uwagę na składniki, ponieważ była uczulona m.in. na sezam. Ziarna mogły być jednak w środku bułki.

Dziewczyna zaczęła się czuć źle na pokładzie samolotu. Zauważyła, że na jej skórze pojawiają się obrzęki. 15-latka miała też problemy z oddychaniem. Ojciec Nataszy nakazał podanie jej leku. Mimo to dziewczyna zaczęła hiperwentylować, aż w końcu straciła przytomność. Przeprowadzono resuscytację, a po przylocie do Nicei natychmiast zajęli się 15-latką francuscy lekarze. Nie udało im się jednak jej uratować.

Teraz w sprawie śmierci 15-latki wszczęto dochodzenie. Śledczy będą sprawdzali, co było dokładnie przyczyną zgonu nastolatki i czy kanapka, którą zjadła, była dokładnie oznaczona. Służby będą także wyjaśniać, dlaczego samolot nie został przekierowany na inne, bliższe lotnisko.

Ojciec dziewczyny Nadin Ednan-Laperouse - założyciel firmy Wow Toys produkującej zabawki - napisał na Facebooku wiadomość po śmierci swojej córki. Nasza trzyosobowa rodzina - moja żona, syn i ja - stara się przyzwyczaić do życia bez naszej ukochanej dziewczynki. To codzienna walka i ból jest nie do opisania. Wszystko co mówię i co robię przypomina mi, że ona nie jest z nami. Jej pusta sypialnia, jej mundurek wiszący w garderobie, jej torba, którą brała z sobą do Nicei, ale nigdy nie rozpakowała. Nie możemy tego znieść - napisał.

(az)