Brytyjska policja nie ma dowodów na to, by rzekomo przeprowadzono rozmowę telefoniczną z gazetą „Cambridge News” na mniej niż pół godziny przed zastrzeleniem amerykańskiego prezydenta Johna Kennedy’ego. Mowa o niej jest w odtajnionych niedawno dokumentach na temat zamachu sprzed ponad pół wieku.

Brytyjska policja nie ma dowodów na to, by rzekomo przeprowadzono rozmowę telefoniczną z gazetą „Cambridge News” na mniej niż pół godziny przed zastrzeleniem amerykańskiego prezydenta Johna Kennedy’ego. Mowa o niej jest w odtajnionych niedawno dokumentach na temat zamachu sprzed ponad pół wieku.
John F. Kennedy z żoną Jacqueline w prezydenckiej limuzynie w Dallas 22 listopada 1963 roku / The Legacy Collection /PAP/EPA

Z odtajnionych akt dotyczących zamachu na prezydenta USA Johna Kennedy’ego wynikało, że anonimowy rozmówca miał poinstruować dziennikarza, by bezzwłocznie skontaktował się z ambasadą Stanów Zjednoczonych w Londynie w niezwykle ważnej sprawie.

O tej rozmowie miała zostać poinformowana zarówno policja jak i brytyjski kontrwywiad MI5.

Obliczono, że miała ona miejsce 25 minut przed zamachem na Kennedy’ego w Dallas.

Po sprawdzeniu archiwów, policja w hrabstwie Cambridgeshire poinformowała, że nie posiada dowodów na otrzymanie takiego zgłoszenia.

Także redakcja lokalnej gazety nie zdołała do dziś ustalić, który z zatrudnionych w niej w 1963 roku dziennikarzy mógł odebrać tajemniczy telefon.

Według odtajnionych informacji, miał to być doświadczony pracownik, bez jakichkolwiek powiązań ze służbami bezpieczeństwa.

(j.)