Dwa kundle, które okazały się doskonałymi psami do wyszukiwania przemycanych narkotyków na lotnisku w Tajlandii, straciły pracę za swoje „paskudne maniery".

W ramach programu zainicjowanego przez króla Bhumibola Adulyadeja para kundli o imionach Mok i Lai z poniewierki na ulicach awansowała do pracy na lotnisku Chiang Rai na północy Tajlandii - blisko "złotego trójkąta" słynącego z produkcji opium.

Po przeszkoleniu Mok i Lai swoje zadanie wyszukiwania węchem przemycanych narkotyków spełniały doskonale. Pasażerowie skarżyli się jednak, że psy znaczyły moczem obwąchiwane bagaże.

Oba spisywały się równie dobrze co zagraniczne rasy szkolone do poszukiwania narkotyków, ale ich maniery rodem z ulicy pozostawiały wiele do życzenia - powiedział ppłk policji Jakapop Kamhon.